
Przełamanie stało się faktem
Po serii 5 porażek z rzędu przełamała się drużyna Wisły Strumień. Komplet punktów zainkasowała kosztem beniaminka.
Z Kazimierzem Jaworskim na ławce trenerskiej ekipa ze Strumienia pokonała drużynę LKS-u Leśna. Spotkanie korzystniej rozpoczęli jednak przyjezdni, bowiem w 4. minucie Kajetan Lach bezbłędnie przymierzył pod poprzeczkę. Minął nieco ponad kwadrans, a Wisła odpowiedziała ze zdwojoną siłą. Na 1:1 zza pola karnego przymierzył Artur Miły, wkrótce ten sam piłkarz ponownie pokonał Radosława Pietrasika, właściwie pożytkując szybki kontratak. Beniaminek przed przerwą zdołał jednak odpowiedzieć. Lach trafił w poprzeczkę, do odbitej piłki dopadł Marcin Marciniak, który z bliska się nie pomylił.
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Myślę, że mieliśmy nawet więcej z gry od przeciwnika - zauważa Piotr Raczek, prezes klubu z Leśnej. Sytuacja gości skomplikowała się w 65. minucie, gdy w konsekwencji drugiej żółtej kartki boisko musiał opuścić Mateusz Sroka. Grę w przewadze gospodarze wykorzystali. Na 3:2 z rzutu wolnego przymierzył Paweł Pasko, natomiast końcowy rezultat ustalił Marcin Urbańczyk z rzutu karnego. Sama "11" została podyktowana w kuriozalnych okolicznościach, ponieważ nieatakowany przez przeciwnika Szymon Kowalczyk przyjmując piłkę niefortunnie się poślizgnął i... zagrał ją ręką. Arbiter w tej sytuacji był bezlitosny.