Już po premierowych 45. minutach wiadomo było, że 3 punkty niemalże na pewno zostaną w Zebrzydowicach. W 34. minucie Damian Gabrysiak sprytnym uderzeniem otworzył wynik meczu, a gdy po chwili prowadzenie podwyższył, to bardzo swoją drużynę do zwycięstwa przybliżył. 

 

 

Będąca faworytem tego meczu Spójnia po zmianie stron jeszcze podkręciła tempo, czego efektem były kolejne 4 gole. Na listę strzelców wpisywali się Andrzej Papierok (dwukrotnie), Robert Janulek oraz Eryk Penkala. A trzeba przyznać, że gospodarze mieli jeszcze sytuacje ku temu, by rezultat podwyższyć. 

 

Drużyna z Istebnej, borykająca się z problemami kadrowymi, przeciwnika napocząć nie zdołała. Nie oznacza to jednak, że była bezproduktywna pod bramką Spójni. Bliscy szczęścia byli m.in. Zbigniew Małyjurek oraz Mirosław Łacek. - Nic nam w tym meczu nie wychodziło. Odczuwaliśmy w nogach mecz z Pogórzem, w którym daliśmy z siebie 100 procent. Spójnia przewyższała nas pod każdym względem i oczywiście zasłużenie wygrała - skomentował Paweł Michałek, trener beniaminka z Istebnej.