Wszystko zaczęło się po myśli "rekordzistów". W 2. minucie na prowadzenie bielszczan wyprowadził Matheus, który popisał efektywną indywidualną akcją. A kolejne gole dla Rekordu wisiały w powietrzu... Sebastian Laszczak po zagranej piłce przez Pawła Budniaka ostemplował słupek własnej bramki, Jan Janovsky nie wykorzystał dobrej próby. Później nadszedł okres dominacji Clearexu.

Co gorsza dla Rekordu, dominacji popartej skutecznością. W 12. minucie chorzowianie doprowadzili do remisu, a 4 minuty później wyszli na prowadzenie. To wyraźnie podcięło skrzydła ekipy z Bielska-Białej. Mistrz Polski zdawał wrażenie kompletnie zdezorientowanej i zagubionej, a trzeba powiedzieć sobie jasno - jest to bardzo rzadki widok. Niemniej Clearex wyczuł słabość swojego rywala i do przerwy zaaplikował bielszczanom łącznie 4 gole. 

Po zmianie stron podopieczni Andrzeja Szłapy ruszyli do ataku, w celu nawiązania walki z zespołem z Chorzowa. Bardzo wyrazistą postacią w szeregach bielszczan był Michał Marek, lecz to nie pomogło w skruszeniu "muru" defensywy Clearexu. W 27. minucie to gospodarze podwyższyli prowadzenie za sprawą Mikołaja Zastawnika i było już jasne, że Rekordowi będzie piekielnie trudno, aby odwrócić losy meczu. 

I tak w istocie było. Mistrz Polski próbował, ale to poskutkowało jedynie zniwelowaniu rozmiarów porażki. Po końcowej syrenie wynik na tablicy wskazywał 8:5 dla Clearexu i to zespół z Chorzowa cieszył się z awansu do półfinału mistrzostw Polski. Jednocześnie chorzowianie po raz drugi w tym sezonie znaleźli patent na pokonanie Rekordu.