Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało bezbramkowo z Lechem Poznań. Cieszyć się czy się nie cieszyć? Oto jest pytanie. tsp                                             Kibice czekali na taki moment. Nie doczekali się.

Punkt zdobyty z aktualnym wicemistrzem polski, który w Bielsku-Białej był zespołem lepszym za zdobycz uznać należy. Punkt zdobyty po raz kolejny po grze bez polotu, to również umiarkowany sukces. Lecha, który miał dzisiaj problem z finalizacją ataków i dokładnym ostatnim podaniem, w końcówce meczu można było jednak skarcić i "skasować" pełną pulę. Podbeskidzie po zwycięstwie Korony Kielce w Bydgoszczy spadło na ostatnie miejsc w tabeli i potrzebuje zwycięstw. Na remisach daleko nie zajedzie.

Premierowa odsłona przebiegała pod dyktando podopiecznych Mariusza Rumaka. Lech częściej był przy piłce, częściej i groźniej atakował, ale wbrew pozorom Ladislav Rybansky nie miał zbyt dużo pracy. Poznaniacy oddali dziewięć strzałów, ale po żadnych z nich futbolówka nie zmierzała w światło bramki. Kilka razy uderzał z dystansu Kasper Hamalainen, golkipera gospodarzy zaskoczyć próbował także Gergo Lovrencsics. Najlepszą sytuację w 3. minucie zmarnował jednak Daylon Claasen, który z bliska przeniósł futbolówkę wysoko nad poprzeczką. Nowa trybuna Stadionu Miejskiego przed przerwą była mocno ostrzeliwana. „Górale” atakowali sporadycznie i bez polotu. Tuż przed przerwą plac gry opuścić musiał Piotr Malinowski, zastąpił go Fabian Pawela.

W drugiej połowie Lech nadal przeważał, ale zdecydowanie rzadziej uderzał w kierunku świątyni słowackiego bramkarza gospodarzy. Kilka prób, ponownie niecelnych, ze strony przyjezdnych jednak było. W 64. minucie nieznacznie pomylił się Bartosz Ślusarski, a chwilę później po „centrostrzale” Mateusza Możdżenia Rybansky zerwał bramkową siatkę. Niezbędna była interwencja służb technicznych. W 72. minucie wreszcie groźnie zaatakowali podopieczni Czesława Michniewicza. Pawela stanął przed szansą, ale Macieja Gostomskiego nie pokonał. W odróżnieniu od przeciwników trafił jednak w bramkę. W końcówce gospodarze, a konkretnie Błażej Telichowski i Aleksander Jagiełło, mieli dwie tzw. piłki meczowe. „Telich” nie trafił z bliska, a wypożyczony z Legii zawodnik z kilkunastu metrów i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 0:0

Podbeskidzie: Rybansky - Górkiewicz, Deja, Pietrasiak, Telichowski - Łatka, Sloboda, Sokołowski (63' Jagiełło), Wodecki (75' Chrapek), Chmiel - Malinowski (43' Pawela) Trener: Michniewicz