Remis jest raczej wynikiem sprawiedliwym. Żadna ze stron nie zdominowała spotkania. Jesteśmy jednak zadowoleni, że ten punkt udało się nam uratować – mówi szkoleniowiec KS-u Tomasz Duleba. Przez większość meczu mecz toczył się jednak delikatnie pod dyktando przyjezdnych. To drużyna z Bestwinki lepiej prezentowała się pod względem posiadania piłki i stylu gry. W premierowej odsłonie meczu najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Sebastian Bieńko, lecz w kluczowym momencie zawodnikowi KS-u zabrakło minimalnie szczęścia. 

Należy również podkreślić, iż nie był to mecz obfity w sytuacje strzeleckie. Zawodnicy z Bestwinki próbowali szukać oskrzydlających akcji, strzałów z dystansu, zagrożeń po stałych fragmentach, aczkolwiek to nie przynosiło zamierzonego rezultatu. Gospodarze po zmianie stron oddali dwa strzały, z czego po jednym piłka znalazła się w siatce. Grzegorz Chrząścik zagrał dobrą piłkę na wolne pole do Patryka Gajewskiego, a ten strzałem w tzw. krótki róg nie dał szans bramkarzowi z Bestwinki.

Mecz nieuchronnie zbliżał się do końca i wydawać się mogło, że wygrana miejscowych jest już przesądzona. W 90. minucie Michał Skęczek przeprowadził jednak ciekawą akcję i został "wycięty" przez rywala w jego polu karnym. Do "wapna" podszedł Paweł Olek i nie pomylił się.