Spójnia udała się na kolejne starcie wyjazdowe do Czechowic-Dziedzic, gdzie była w stanie sprawić kłopoty gospodarzom. Gdy w 77. minucie Filip Moiczek dał swojej drużynie prowadzenie, wydawało się niepodobieństwem, aby powrót do Landeka nastąpił bez jakichkolwiek łupów. A jednak... – Zagraliśmy bardzo dobry mecz mimo okrojonego składu, zostawiliśmy też na boisku mnóstwo zdrowia. Mamy czego żałować, bo gdy strzela się gola dającego prowadzenie w ostatnim kwadransie, to trzeba przynajmniej remis dowieźć do końca – ocenia Krystian Odrobiński, szkoleniowiec Spójni.
 


Dorobek ekipy z Landeka przedstawia się na ten moment wyjątkowo skromnie – to ledwie 3 „oczka”, jakie podopieczni trenera Odrobińskiego zgarnęli w domowej konfrontacji z Gwarkiem Ornontowice. Kalendarz najbliższy to tymczasem potyczki z Decorem Bełk i rezerwami GKS-u Tychy, najpewniej zasilonymi zawodnikami z „jedynki”. – Będziemy szukać punktów i liczę, że grając w kompletnym składzie wyniki ulegną poprawie. Może i nasza sytuacja w tabeli nie jest najlepsza na ten moment, ale jeśli będziemy prezentować się tak, jak przeciwko MRKS-owi to w końcu ruszymy z miejsca – dodaje nasz rozmówca.