Punkty zgarniał ten, kto miał je zgarniać
Nie doszło do większych przetasowań w górnej części tabeli żywieckiej A-klasy. To najlepsze potwierdzenie, że podczas weekendowej 6. kolejki rozgrywek większych niespodzianek kibice nie doświadczyli.
Ofensywa „pełną gębą”
Gdyby wymieniać zespoły, które w tym sezonie nadawać będą ton ligowym rozgrywkowym, należałoby wspomnieć o Magurze Bystra. O jej sile w niedzielę przekonała się zamykająca tabelę A-klasy ekipa z Czernichowa. Od 3. minuty goście prowadzili po strzale Kamila Zonia, ale w okamgnieniu role diametralnie się odmieniły. Mało tego – gospodarze urządzili sobie prawdziwą strzelecką kanonadę, by po upływie niemal dokładnie 3 kwadransów odpowiedzieć... 8 golami. – Magura coraz bardziej wyrasta na zespół, który „leje” wszystkich. Zawsze była szczególnie groźna u siebie, teraz ma „na papierze” tak konkretny skład, że zdobywanie kolejnych punktów nikogo nie zastanawia – ocenia Piotr Raczek, prezes LKS-u Leśna.
O walorach ofensywnych regularnie zaświadczają również futboliści Maksymiliana, którzy bilans „fantów” mają na ten moment identyczny, co przywołana kapela z Bystrej. Aktualny lider po wygraną numer 5. sięgnął w Gilowicach, gdzie spotkanie klamrą w postaci bramek spiął Serhii Kamenev. – Maksymilian rozpoczął ligę z wysokiego „C”. Czy to zaskoczenie? Dla mnie nie, bo już pod koniec poprzedniego sezonu, gdy ta drużyna broniła się przed spadkiem miała świetny finisz – dodaje nasz rozmówca.
Klucz w kadrze
W Leśnej na wstępie sezonu powodów do satysfakcji zbyt wiele nie było. Spadkowicz z „okręgówki” jednak zdaje się rytm łapać. W niedzielę wywiózł punkty z Jeleśni, odrabiając z nawiązką stratę poniesioną na początku drugiej połowy – rzutem karnym Bartłomieja Jakubca i doskonałym rzutem wolnym Kajetana Lacha, wykonanym ponad murem złożonym z zawodników Jeleśnianki. – Trochę nerwów było, bo „zostaliśmy w szatni” zbyt długo i przegrywaliśmy. Później stwarzaliśmy sobie multum sytuacji, ale brakowało nam szybszej reakcji, strzały były blokowane, bądź szukaliśmy jakichś niepotrzebnych rozwiązań – komentuje Raczek.
Na koncie LKS-u w następstwie wspomnianego meczu pojawiło się dopiero 2 zwycięstwo. Czy to zapowiedź serii? Nie da się tego wykluczyć, tym bardziej, że trener Mateusz Stankiewicz wkrótce do dyspozycji miał będzie kontuzjowanych Mateusza Piątka i Grzegorza Rzeszótko. – Z uwagi na wakacje i kontuzje graliśmy na wstępie ligi w okrojonym składzie, dodatkowo mierzyliśmy się z zespołami z czołówki, co złożyło się na nieudany start – komentuje sternik klubu z Leśnej.
Niemal bliźniaczo ocenić należy Muńcuł Ujsoły, który ze zwycięskiej ścieżki zboczył właśnie dość zaskakującą porażką 2:3 z rezerwami Orła Łękawica. – To dość dziwne. Z samych tylko rezultatów Muńcuł jest takim trochę chimerycznym zespołem, co zapewne wynika z różnego składu w kolejnych meczach. Moment na porażkę trudno uznać za racjonalny do wyjaśnienia. Zakładam, że czas będzie w przypadku spadkowicza działał na korzyść i dołączy jeszcze w tej rundzie do drużyn liczących się „w czubie” tabeli – komentuje Piotr Raczek.
Derbowy „złoty gol”
Gros kibiców emocjonujących się a-klasowymi bataliami wyczekiwało konfrontacji Sokoła Słotwina ze Skrzycznem Lipowa. Powody do zadowolenia po derbach mieli ci pierwsi, którym „maksa” dało trafienie Michała Talika z 71. minuty gry. – Spodziewałem się wyrównanego meczu i na taki też wynik wskazuje. Sokół ma mocny skład złożony z zawodników z przeszłością w wyższej lidze. Widzę go zdecydowanie wśród faworytów, by walczyć o awans – klaruje prezes.
Zrozumiałe 2:0
W starciu beniaminków lepsza od Górala Żywiec okazała się Grapa Trzebinia. Fakt odniesienia premierowej wygranej w sezonie mniej dziwi – a może i wcale – gdy zwrócimy uwagę na historię ligowej rywalizacji wspomnianych ekip. W poprzedniej kampanii obie uzyskały awans z B-klasy, natomiast bezpośrednie mecze zgodnie po 3:0 wygrywała Grapa. Teraz żywczanie stracili o gola mniej, ale przy „patencie” konkurenta niewielkie to pocieszenie.
Podobnie w stosunku 2:0 zakończyła się konfrontacja rezerw GKS-u z Metalem Węgierska Górka. I tu rezultat można zrozumieć – Robert Sołtysek dysponuje jako jedyny szkoleniowiec zespołem, który w tym sezonie A-klasy na Żywiecczyźnie nie zaznał dotąd goryczy porażki.
Wyniki 6. kolejki:
Grapa Trzebinia – Góral Żywiec 2:0 (1:0)
Beskid Gilowice – Maksymilian Cisiec 0:2 (0:1)
GKS II Radziechowy-Wieprz – Metal Węgierska Górka 0:2 (0:1)
Jeleśnianka Jeleśnia – LKS Leśna 1:2 (0:0)
Sokół Słotwina – Skrzyczne Lipowa 1:0 (0:0)
Muńcuł Ujsoły – Orzeł II Łękawica 2:3 (1:1)
Magura Bystra – Magórka Czernichów 8:1 (6:1)
TABELA/TERMINARZ