
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Rewanż bezcenny i... kuriozalny
W meczu rozegranym początkiem września wyższość nad ekipą z Goleszowa ta z Pruchnej udowodniła w jego drugiej połowie...
Rewanżowe starcie zdawało się układać po myśli gości, którzy częściej inicjowali ofensywne wypady. Sęk jednak w tym, że niewiele z nich wynikało. Szarża Przemysława Błażejowskiego skończyła się na spięciu, przy którym ekipa z Pruchnej bezskutecznie domagała się podyktowania „11”. Poza tym zarówno lob Juana Pablo Alvareza Munery, jak i strzał Dawida Mencnera w „kotle” nie znalazły drogi do celu. – Scenariusz znany nam już z tego sezonu powtórzył się. Wyglądało to dobrze z naszej strony, ale o zwycięstwie trudno myśleć, gdy jest się nieskutecznym – stwierdza niepocieszony trener LKS-u '99 Tomasz Wróbel.
Po przerwie gole wreszcie padły, ale... oba zaliczyli triumfujący goleszowianie. W 56. minucie piłka zagrana przez Daniela Sikorę trafiła do Kamila Szajtera, ten zdecydował się bez namysłu na strzał i choć trudno stwierdzić, że wiązał z tą próbą jakiekolwiek nadzieje – z racji prawdopodobnej pozycji spalonej – to Piotr Walas futbolówkę przepuścił, a arbiter przekroczenia przepisów się nie dopatrzył. Podrażniony zespół z Pruchnej zabrał się do odrabiania strat, lecz ponownie goście niemiłosiernie pudłowali – m.in. Marcin Wysiński do „pustaka” czy uderzający w boczną siatkę Daw.Mencner. Okazje mieli również piłkarze LKS-u, w tym najaktywniejszy z przodu Szajter. Niewiele zwiastowało natomiast, że w 85. minucie trafienie numer 2 stanie się dziełem outsidera „okręgówki”. Akcję błyskawicznie zapoczątkowaną przez bramkarza zakończył rajd Rafała Obrochty, który zachował zimną krew w obrębie „świątyni” przeciwnika.
Do kuriozalnych zdarzeń doszło już w doliczonym czasie gry. Idealną szansę na złapanie kontaktu w bramkowych zdobyczach zaniechał Tomasz Mrówka, który podjął się strzału z ponad 30. metrów, choć w sukurs, by stanąć przed obliczem D.Nikla podążało mu... 4 innych kolegów z drużyny. Gol paść mógł zarazem, gdy Wysiński szykował się do wykonania rzutu karnego. Do owego stałego fragmentu jednak nie doszło po zaskakującej interwencji... sędziego liniowego. – Przegraliśmy i to się liczy. Nikt nie będzie pamiętał o tym, że wcale słabsi nie byliśmy – dodaje trener pokonanych.
LKS Goleszów, pomimo sięgnięcia po pełną pulę, pozostał na samym dnie stawki. Punkty właśnie wywalczone „przejdą” jednak co najistotniejsze do utworzonej już na wiosnę grupy spadkowej.
Po przerwie gole wreszcie padły, ale... oba zaliczyli triumfujący goleszowianie. W 56. minucie piłka zagrana przez Daniela Sikorę trafiła do Kamila Szajtera, ten zdecydował się bez namysłu na strzał i choć trudno stwierdzić, że wiązał z tą próbą jakiekolwiek nadzieje – z racji prawdopodobnej pozycji spalonej – to Piotr Walas futbolówkę przepuścił, a arbiter przekroczenia przepisów się nie dopatrzył. Podrażniony zespół z Pruchnej zabrał się do odrabiania strat, lecz ponownie goście niemiłosiernie pudłowali – m.in. Marcin Wysiński do „pustaka” czy uderzający w boczną siatkę Daw.Mencner. Okazje mieli również piłkarze LKS-u, w tym najaktywniejszy z przodu Szajter. Niewiele zwiastowało natomiast, że w 85. minucie trafienie numer 2 stanie się dziełem outsidera „okręgówki”. Akcję błyskawicznie zapoczątkowaną przez bramkarza zakończył rajd Rafała Obrochty, który zachował zimną krew w obrębie „świątyni” przeciwnika.
Do kuriozalnych zdarzeń doszło już w doliczonym czasie gry. Idealną szansę na złapanie kontaktu w bramkowych zdobyczach zaniechał Tomasz Mrówka, który podjął się strzału z ponad 30. metrów, choć w sukurs, by stanąć przed obliczem D.Nikla podążało mu... 4 innych kolegów z drużyny. Gol paść mógł zarazem, gdy Wysiński szykował się do wykonania rzutu karnego. Do owego stałego fragmentu jednak nie doszło po zaskakującej interwencji... sędziego liniowego. – Przegraliśmy i to się liczy. Nikt nie będzie pamiętał o tym, że wcale słabsi nie byliśmy – dodaje trener pokonanych.
LKS Goleszów, pomimo sięgnięcia po pełną pulę, pozostał na samym dnie stawki. Punkty właśnie wywalczone „przejdą” jednak co najistotniejsze do utworzonej już na wiosnę grupy spadkowej.