
Piłka nożna - Puchar Polski
Rewanż z 51-latkiem między słupkami
Jeszcze przed kilkoma tygodniami GLKS i MRKS II rywalizowały o prymat w bielskiej A-klasie. Teraz zmierzyły się w spotkaniu o miejsce w dalszym etapie pucharowych zmagań.
Czechowicki zespół zawitał do Wilkowic w składzie eksperymentalnym, który nie zwiastował zbyt wiele dobrego. Dość wspomnieć, że awaryjnie rolę bramkarza pełnił mający 51 lat „na karku” Krzysztof Piłocik, który ostatni oficjalny mecz zaliczył jeszcze w... latach 90. – Jak pewnie większość trenerów nie lubię tego okresu przejściowego, bo jest on bardzo niewdzięczny. Mieliśmy ograniczone pole manewru i to, co wydarzyło się w Wilkowicach nie jest zaskoczeniem – opowiada trener rezerw MRKS-u Marcin Sztorc.
Przyjezdni od 9. minuty spotkania w Wilkowicach przegrywali. Ale w 18. minucie za sprawą Dawida Byrdziaka, który premierowy trening z drużyną zaliczył w przededniu meczu pucharowego, zdołali wyrównać. W 30. minucie akcję ratunkową „cegłą” przypłacił Szymon Światłowski i stało się wówczas jasne, że to GLKS będzie rozdawał karty w dalszej części potyczki. Taki też scenariusz się ziścił. Mateusz Fiedor i Jakub Caputa zanim nastąpiła przerwa przypieczętowali zasłużony skądinąd triumf wilkowiczan, którzy odnotowali skuteczny rewanż na mistrzu poprzedniego sezonu a-klasowego.
Przyjezdni od 9. minuty spotkania w Wilkowicach przegrywali. Ale w 18. minucie za sprawą Dawida Byrdziaka, który premierowy trening z drużyną zaliczył w przededniu meczu pucharowego, zdołali wyrównać. W 30. minucie akcję ratunkową „cegłą” przypłacił Szymon Światłowski i stało się wówczas jasne, że to GLKS będzie rozdawał karty w dalszej części potyczki. Taki też scenariusz się ziścił. Mateusz Fiedor i Jakub Caputa zanim nastąpiła przerwa przypieczętowali zasłużony skądinąd triumf wilkowiczan, którzy odnotowali skuteczny rewanż na mistrzu poprzedniego sezonu a-klasowego.