Spotkanie rozgrywane w ramach 14. kolejki Ligi Okręgowej lepiej rozpocząć mogli gospodarze, lecz w 2. minucie świetnej sytuacji do otwarcia wyniku nie wykorzystał Robert Orzeł. Skuteczniejsi byli rywale. W 14. minucie Mateusz Kalfas zagrał ręką, za co sędzia podyktował rzut karny - skorzystał z niego pewnym uderzeniem Dawid Zoń. Podopieczni Sebastiana Gruszfelda przed przerwą strzelili jeszcze 2 gole - wpierw z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Jakub Sołtysik, następnie Marcin Gustyński "zamknął" dośrodkowanie z rzutu wolnego. 
 
Prowadzenie 3:0 uśpiło drużynę z Pietrzykowic. W 40. minucie Skałka złapała kontakt za sprawą Orła, 180 sekund później na 2:3 przymierzył Marcin Koźlik po przytomnym zagraniu Dariusza Chowańca. - Daliśmy sobie wbić te 2 bramki i coś się posypało. Do tego czasu wyglądaliśmy naprawdę dobrze - powiedział Gruszfeld.
 
- W drugiej połowie wykazywaliśmy olbrzymie zaangażowanie oraz charakter. Zaczęliśmy grać ofensywnie i szybko doprowadziliśmy do wyrównania - obrazuje z kolei Łukasz Błasiak, szkoleniowiec gospodarzy, którzy w 50. minucie wrócili do gry. Wówczas Orzeł sprytnym uderzeniem pokonał Kamila Madejskiego i dał sygnał swojej drużynie do ataku. - Mecz był bardzo wyrównany i remis byłby najbardziej sprawiedliwy - podkreśla opiekun Borów, które dały się zaskoczyć w końcówce. 
 
Zwycięstwo Skałce Żabnica zapewnił w 80. minucie Mateusz Kumorek uderzeniem z rzutu karnego. Pietrzykowianie punkt wywalczyć mogli jeszcze w doliczonym czasie, lecz Michał Motyka nieznacznie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. - Gdybym był na miejscu trenera Gruszfelda, to także uważałbym, że remis się Borom należał. Andrzej Nowakowski kilka razy świetnymi interwencjami nas przecież uratował. Widząc jednak naszą ambitną grę twierdzę, iż zasłużyliśmy na zwycięstwo - podsumował Błasiak