Losy sparingu rozstrzygnęły się po przerwie, bo w pierwszej odsłonie jakości w ofensywie obu ekipom brakowało. Dogodne szanse, by objąć prowadzenie mieli tylko nieznacznie przeważający jasieniczanie. Bartłomiej Droździk odbił strzał głową Marcina Studenckiego, w sytuacji „jeden na jeden” pomylił się z kolei testowany w Drzewiarzu napastnik.

Na drugą część szkoleni Wojciech Jarosz desygnował między innymi Maksymiliana Wojtasika oraz Dariusza Łosia, to oni rozmontowali obronę gości z Bestwiny. Wojtasik w 65. minucie wykończył akcję solową, następnie D.Łosiowi asystował, by mieć również istotną rolę w trafieniu na 3:0. Po podaniu Wojtasika jego kolega został sfaulowany w obrębie „16”, by kilka sekund później wymierzyć sprawiedliwość. Strzelecki finisz nastąpił więc w 78. minucie gry. Rozmiary przegranej bestwinian zmniejszyć mógł Artur Sawicki, lecz posłał futbolówkę tuż obok słupka.

Po piątkowym teście trener Jarosz cieszył się ze zdobyczy bramkowych swojej drużyny, która podczas sparingowej premiery w tygodniu okazji do fetowania nie miała. – Można powiedzieć, że dopiero zaczęliśmy przygotowania, więc czas jest naszym sprzymierzeńcem – zaznaczył opiekun zwycięzców. Po piłkarzach z Bestwiny widać było zmęczenie, wszak 48 godzin wcześniej „rozjechali” innego IV-ligowca ze Skoczowa. – Jesteśmy zadowoleni z kolejnego zrealizowanego mikrocyklu – zapewnił Sławomir Szymala, który z trenerskiej ławki przyglądał się m.in. poczynaniom... syna między słupkami „świątyni” Drzewiarza.

Protokół meczowy poniżej.