- Różnica klas była widoczna, więc spotkanie było bardzo jednostronne. Potraktowaliśmy go poważnie, zagraliśmy mocnym składem, a było to dla nas tak naprawdę jednostką treningową - skomentował mecz z Maksymilianem Maciej Mrowiec, który zapytany przez nas o sens meczów pucharowych odpowiedział, tak - Puchar Polski to już tradycja. Gra się w nim, bo jest to narzucone z góry, ale chyba wszyscy poważniej traktuję mecze ligowe. Dla nas takie spotkania są o tyle niekorzystne, że mamy wąską kadrę, a mecz trzeba rozegrać w tygodniu. To ogranicza pole manewru przez pracę, czy szkołę - zauważa sternik "Fiodorów". - Niesmak po potyczce z Maksymilianem pozostaje. Bardzo zależało nam by spotkanie rozegrać we wtorek, lecz przeciwnicy się nie zgodzili. A szkoda, bo wczoraj w przeciwieństwie do przedwczoraj warunki do gry były bardzo niekomfortowe - dodaje Mrowiec. 

W najbliższą sobotę piłkarze z Radziechów na własnym stadionie podejmować będą Beskid Skoczów. W beskidzkich derbach Mrowiec na pewno nie będzie mógł skorzystać z Piotra Pindla, który w dalszym ciągu pozostaje kontuzjowany. Być możejest to dobra okazja do wykorzystania dla rezerwowego Rafała Hałata, który w konfrontacji z Ciścem strzelił dwie bramki.