Na samym wstępie rywalizacji na terenie LKS-u Łąka goście wykazali się skutecznością. W 4. minucie Maciej Pietrzyk rozegrał „klepkę” z Kornelem Adamusem, po czym z bliska wpakował piłkę do siatki. Po upływie raptem kilku minut ten sam młody zawodnik Pasjonata wynik podwyższył w następstwie kontry i asysty Adriana Heroka. Dominacja dankowiczan nie podlegała dyskusji również w drugim kwadransie meczu. Po wrzutce Dominika Kopcia w poprzeczkę uderzył Szymon Tomala, ale między 28. a 30. minutą podopieczni Artura Bierońskiego na dobre przeciwnika zostawili w tyle. Wpierw po kombinacyjnym rozegraniu Heroka z Szymonem Brańką formalności dopełnił Adamus, za moment „w uliczkę” Brańkę wypuścił Marcin Wróbel, co także w pojedynku z bramkarzem LKS-u przyniosło Pasjonatowi zysk.
 


Przy wyraźnej przewadze gości z Dankowic – tak w kwestii wyniku, jak i optycznie – rewanżowa odsłona nie mogła być skomplikowana. – Dzięki wysokiemu prowadzeniu graliśmy tak, jak powinniśmy, czyli przede wszystkim spokojnie. Rywal próbował nieco odważniej, dążył do zdobycia choćby gola honorowego, ale my umiejętnie te ataki rozbijaliśmy – opowiada szkoleniowiec reprezentanta bielskiego podokręgu, który finalnie po pauzie podwoił swoje zdobycze strzeleckie.

W 66. minucie Ma. Wróbel asystował Adrianowi Szaremu, który posłał futbolówkę obok golkipera drużyny z Łąki. Do „pustaka” w minucie 76., kompletując hat-tricka, uderzył Pietrzyk – tu z roli asystenta wykazał się Adamus. Finisz kanonady Pasjonata to zasługa Heroka – w 82. minucie przeprowadził solową szarżę, zaś 120. sekund później nie zmarnował podania wyróżniającego się w tej materii Adamusa. I choć w 90. minucie wspomniany ofensywnie usposobiony piłkarz dankowickiej drużyny trafił w słupek, to bynajmniej nastrojów panujących w szeregach przyjezdnych to nie zmąciło. – Z wyniku jesteśmy bardzo zadowoleni. Trudno, żeby było inaczej, bo nie spodziewaliśmy aż tak okazałego triumfu nawet w najbardziej optymistycznych przewidywaniach – podkreśla Bieroński.