
Rozstrzelani po przerwie
Bardzo dobra druga połowa w wykonaniu rezerw Rekordu przesądziła o jej wygranej z JUW-e Jaroszowice.
- Długo się rozkręcaliśmy w tym meczu. W pierwszej połowie dodatkowo aura nie sprzyjała, mocno wiało, momentami solidnie padało, by za kilka chwil grać w pełnym słońcu. Strzelanie rozpoczęliśmy po błędzie przeciwnika. Później mądrze broniąc, raz po raz wyprowadzaliśmy zabójcze kontry. Przy lepszym rozprowadzeniu niektórych akcji mogliśmy się pokusić nawet o okazalsze zwycięstwo, ale nie ma co biadolić, to bardzo niewygodny teren, tym bardziej uznanie dla zespołu za wysokie zwycięstwo - powiedział na łamach strony klubowej trener "dwójki' Rekordu, Dariusz Rucki.
O pierwszej połowie można powiedzieć tyle, że się odbyła. Nie było to widowisko przyjemne dla oka kibica. Zgoła inaczej było jednak po zmianie stron. W 50. minucie wynik spotkania otworzył Dawid Kasprzyk. Były napastnik GKS-u Tychy wykorzystał błąd defensywy gospodarzy. To napędziło efekt "domina". Bielszczanie ruszyli po kolejne gole i byli bardzo skuteczni w swych poczynaniach. W 60. minucie na listę strzelców wpisał się Łukasz Szczurek.
Kolejne fragmenty meczu należały do Kasprzyka. "Snajper" dołożył kolejne dwa trafienia, kompletując tym samym hat-tricka. Wynik meczu ustalił z kolei w 84. minucie Kamil Hutyra.