Zespół z Landeka ostatnio znakomicie zagrał przeciwko Fortecy Świerklany. Dziś potwierdził na wyjeździe, że jest „w gazie”.

Spojnia Landek radosc rr

Podopieczni Jarosława Zadylaka rywalizowali z wyżej sklasyfikowaną, „kręcącą się" wokół podium Iskrą Pszczyna, czego na boisku widać nie było. Po pierwszej bezbramkowej połowie piłkarze obu ekip mogli mówić o niedosycie, bowiem wynik mógł być inny. Po zakończeniu drugiej, w pełni usatysfakcjonowani mogli być goście z Landeka. Prowadzenie, na które pracowali także przed przerwą, objęli w 50. minucie. Wówczas do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Kamil Bezak, najskuteczniejszy zawodnik Spójni nie pomylił się. Podrażnieni utratą gola gospodarze próbowali doprowadzić do wyrównania, ale defensywa gości spisywała się dobrze. Sporo pracy miała przede wszystkim wobec stałych fragmentów gry, podczas których ich wykonawcy szukali w polu karnym Bartłomieja Grabczyńskiego. Przyjezdni rozstrzygający cios zadali w minucie 81. Wprowadzony chwilę wcześniej na plac gry Marcin Habdas na gola zamienił podanie Bezaka. Mogli trochę wcześniej, ale dobrej okazji przenosząc piłkę nad poprzeczką nie wykorzystał Karol Lewandowski.

Wynik oddaje przebieg meczu. Pod każdym względem byliśmy zespołem lepszym. Zawodnicy zrealizowali plan taktyczny, co było kluczem do sukcesu – krótko ocenia dla nas pojedynek trener Zadylak.

Iskra Pszczyna – Spójnia Landek 0:2 (0:0) 0:1 Bezak (50', z rzutu karnego) 0:2 Habdas (81')

Spójnia: Huczała – Gurbisz, Kałka, Sz.Kubica, Czyż, Szczepanik, Marek, Bezak, Pawlak (80′ Habdas), Lewandowski, Uzoma (70' Sanetra) Trener: Zadylak