
Sala: brakuje nam stabilizacji formy
Ligowa dyspozycja mocno przemeblowanej Koszarawy była przed startem sezonu dużą niewiadomą. Bielska „okręgówka” osiągnęła półmetek, można zatem pokusić się o pierwsze oceny postawy żywieckiego zespołu.
Zespół stworzony tuż przed startem ligi na swoim koncie ma dwa zwycięstwa i pięć porażek. – Chcielibyśmy mieć więcej punktów, ale patrząc na naszą sytuację, nie można było spodziewać się zbyt wiele. Zespół skleciliśmy za pięć dwunasta. W drużynie jest wielu młodych zawodników, gramy nierówno. Po dobrym meczu, w kolejnym prezentujemy się słabiej bądź słabo. Wielu chłopaków debiutuje na szczeblu okręgowym, po siedmiu meczach nie można mówić o tym, że ograli się na tym poziomie. Brakuje nam stabilizacji formy. Zwycięstwa z Zaporą u siebie i Cukrownikiem na wyjeździe cieszą. Czas jest naszym sprzymierzeńcem. Myślę, że 10 pozycja w tabeli jest w naszym zasięgu – klaruje Tomasz Sala, opiekun Koszarawy.
W minioną sobotę żywiecka drużyna przed własną publicznością przegrała 0:1 z MRKS-em Czechowice-Dziedzice. – Mecz według mnie na remis. Jeden gol przesadził o jego losach. Mieliśmy swoje okazje. Michał Duda dobrej nie wykorzystał w pierwszej połowie, w drugiej Rafał Hałat mógł doprowadzić do wyrównania, próbował uderzać złą nogą. W końcówce musieliśmy zaatakować, rywal mógł nas skontrować – przybliża boiskowe wydarzenia trener związany z Koszarawą od lat.
O powiększenie dorobku wicemistrz sezonu poprzedniego powalczy w najbliższej kolejce z sąsiadem w tabeli z Pruchnej. – Spotkam się z moim dobrym kolegą Marcinem Bednarkiem. Nie będę mógł w tym spotkaniu prawdopodobnie skorzystać z kluczowego zawodnika, Mariusza Fijaka. W zeszłym sezonie Pruchna wysoko wygrała na Koszarawie. Do rywala podchodzimy z szacunkiem, ale bez żadnych obaw – kończy Sala.