Podopieczni Sławomira Szymali przed tygodniem zostali rozbici tracąc aż 10 bramek. Dziś na boisku zaprezentowali się o wiele solidniej. Na przerwę piłkarze Podhalanki schodzić powinni prowadząc, ale szwankowała po ich stronie skuteczność. Bliski szczęścia był główkujący Mikołaj Stasica, a przede wszystkim Dawid Nowak, który z bliski uderzył wprost w golkipera LKS-u. – To była naprawdę dobra połowa w naszym wykonaniu. Byliśmy zespołem dużo lepiej poukładanym w defensywie, ale też mocno nad tym w tygodniu popracowaliśmy – zauważa trener ekipy z Milówki.
 


Sparing miał inne oblicze po pauzie. Co najistotniejsze, to futboliści z Bestwiny wyłącznie dokonywali zmian wyniku. Najpierw Patryk Wentland „uruchomił” w kontrze Szymona Kacprzaka, który mimo uderzenia swoją słabszą prawą nogą zaliczył trafienie przy wydatnej pomocy testowanego golkipera Podhalanki. W końcowym kwadransie Krystian Patroń wpadł w pole karne do podania Tomasza Gali, gdzie został zdaniem arbitra wytrącony z równowagi przez Nowaka. Sam poszkodowany przypieczętował wygraną 2:0 swojej drużyny.

W zespole pokonanym zapanował w każdym razie optymizm z racji ewidentnego progresu dyspozycji. LKS Bestwina, który dziś długo nie mógł złapać odpowiedniego dla siebie rytmu, zanotował zaś zwycięstwo numer 4. tej zimy. Ale o tym szerzej niebawem...