"Górale" nie byli faworytem starcia z Wieczystą Kraków, która w większości meczów obecnego sezonu dowodziła swojej piłkarskiej wartości. Dość wspomnieć, że podopieczni Sławomira Peszki zanotowali komplet wyjazdowych zwycięstw, nie tracąc przy tym żadnego gola. Zadanie wydawało się dla gospodarzy iście karkołomne.

Wstępna faza meczu zwiastowała problemy bielszczan. Goście co rusz gościli w pobliżu "16" Podbeskidzia, sprawdzając także czujność Konrada Forenca. W 14. minucie tylko interwencja golkipera zapobiegła utracie gola po strzale Manuela Torresa. Za niespodziewany uznać można fakt, że w 22. minucie skuteczną akcję przeprowadzili podopieczni Krzysztofa Brede. Paweł Czajkowski wypuścił dokładnym podaniem Lucjana Klisiewicza, ten uderzył, ale Antoni Mikułko futbolówkę sparował, tyle że wprost pod nogi Linusa Rönnberga. Fin dopełnił formalności i... zapewnił Podbeskidziu zwycięstwo, bo więcej bramek kibice dzisiejszego wieczoru nie obejrzeli.

Nie znaczy to jednak, że z boiska "wiało nudą". Przewagę optyczną posiadali przyjezdni z Krakowa, ale już ze stwarzaniem klarownych szans mieli spore trudności. Najlepszej doczekali się w 73. minucie, lecz Forenc błysnął kunsztem broniąc atomową próbę Chumy. Kilka chwil wcześniej podwyższenia prowadzenia szukał Mateusz Ziółkowski. W 83. minucie Klisiewicz przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Wieczystej.