Nie pierwszy raz w ligowym meczu na szczeblu „okręgówki” tabela okazała się tym samym złudna. Nie mający wiosną żadnego zwycięstwa na koncie futboliści z Zebrzydowic potrafili zachować czyste konto i pokonać w konfrontacji 27. kolejki znacznie wyżej notowane Tempo. Triumf gospodarzy stał się faktem, a pechowcem po stronie ekipy z Puńcowa okazał się niespełna 19-letni obrońca Jakub Węglorz. Najpierw zanotował „swojaka”, by niedaleko później osłabić swój zespół po „cegle”. – Frycowe niestety trzeba kiedyś zapłacić, choć Kuba zagrał dobry mecz i robi stałe postępy. Okazało się jednak, że szybka złapana żółta kartka może się zemścić w najmniej odpowiednim momencie – komentuje trener puńcowian Wojciech Gumola.

Szkoleniowiec odnosi się również do „suchego” wyniku, który nie był korzystny dla jego podopiecznych. – Dla nas był to mecz z gatunku science fiction. Nie zakładaliśmy, że może dojść do tego, iż z Zebrzydowic wyjedziemy bez choćby punktu – przyznaje nasz rozmówca. – Jako zespół wypadliśmy lepiej, niż przed tygodniem, gdy mieliśmy kolosalne problemy z wyprowadzaniem akcji. Styl gry ma jednak prowadzić do stwarzania okazji podbramkowych, a tego nam zabrakło. Musimy pracować dalej, bo dużo nauki przed chłopakami, aby nie tracić punktów na własne życzenie – dopowiada Gumola.