SportoweBeskidy.pl: Lada dzień nadejdzie listopad, a GLKS wciąż pozostaje bez zwycięstwa w tym sezonie. Co jest tego przyczyną?
Sebastian Gruszfeld:
Oj przyczyn jest całe mnóstwo. Na pewno czas na podsumowania nadejdzie po zakończeniu rundy. To nie jest łatwy temat, gdyż składa się na niego wiele aspektów.

SportoweBeskidy.pl: Jeszcze w czerwcu uchodziliście za drużynę-niespodziankę klasy okręgowej. Można powiedzieć, że w dość krótkim czasie przeszliście podróż z nieba do piekła… 
S.G.: Tak, ale z pewnością też nikt nam tego tytułu nie odbierze. Jest to rzecz, która zapisała się w kartach historii GLKS-u. Później stało się tak jak się stało - było coraz gorzej. 

SportoweBeskidy.pl: Jak trener się odnajduje w zaistniałej sytuacji?
S.G.:
Bardzo trudno. Pomimo, że nie utrzymuje się z piłki nożnej to ten sport jest bardzo ważną częścią mojego życia. Taki mam charakter, że przeżywam porażki, ponieważ każda z nich boli. Jestem człowiekiem ambitnym, aczkolwiek należy podkreślić, że jest to zdrowa ambicja - staram się mierzyć siły na zamiary. Nawet w zeszłym sezonie mieliśmy ochotę na coś więcej niż osiągnęliśmy

SportoweBeskidy.pl: Jaka zatem panuje atmosfera w szatni i w klubie? 
S.G.:
Te nastroje nie są radosne i radosne być nie mogą. Większość zawodników to ambitni ludzie, którzy z pewnością chcieliby grać o coś więcej. Ich miny po każdej porażce pokazują, że oni tę sytuację również przeżywają. Prezesi tak samo są zawiedzeni... 

SportoweBeskidy.pl: Szykuje się w zimie jakaś rewolucja w Wilkowicach?
S.G.:
Szczerze mówiąc staram się o tym nie myśleć. Chcę dać temu zespołowi tyle ile jestem w stanie. Do końca rundy nic się w naszym klubie nie zmieni. Przyznam, że chciałem zrezygnować z pracy w Wilkowicach w okresie letnim, przewidując jaka będzie sytuacja w tym sezonie, lecz nie potrafiłem odmówić pomocy GLKS-owi. To temu klubowi zawdzięczam najwięcej w swej przygodzie trenerskiej.

SportoweBeskidy.pl: Czyli można się również spodziewać zmiany na ławce trenerskiej? 
S.G.:
Ja myślę, że zawsze można się wszystkiego spodziewać. Jeśli zarząd stwierdzi, że ma lepszy pomysł na tą drużynę z pewnością ustąpię ze względu na to, że zależy mi dobru tego klubu... 

SportoweBeskidy.pl: Chodziło mi bardziej o decyzje trenera. 
S.G.:
W takiej sytuacji przychodzą różne scenariusze do głowy. Na pewno nie opuszczę zespołu w trakcie rundy i dotrzymam słowa, a potem? Cóż, wszystko może się zdarzyć.