Już w premierowym kwadransie gry w deszczowych warunkach działo się sporo ciekawego, a lepiej poczynali sobie przyjezdni z Jaworza. W 9. minucie o gola mógł pokusić się Janusz Cyran, lecz w sytuacji sam na sam skutecznie interweniował Romain Bazin. W kolejnej akcji bramkarz „dwójki” MRKS-u nic poradzić nie mógł, gdy pojedynek z nim wygrał Damian Ścibor, obsłużony przez Rafała Bednarka. Czechowiczanie szybko także doszli do głosu, jak i szans w obrębie „świątyni” Czarnych. W 25. minucie po odbiorze piłki Kacpra Polakowskiego w idealnym położeniu znalazł się Kamil Kuśmierczyk, ale na raty Paweł Duraj wybrnął z opresji. Dokładnie w 30. minucie podopieczni Marcina Sztorca defensywę jaworzan sforsowali. Adrian Herok dośrodkował z lewego skrzydła na głowę Rafała Adamczyka, który golkipera gości przelobował, zamykając zaciętą odsłonę stanem remisowym.

Emocjonująca pierwsza połowa oczekiwań nie zawiodła. Druga – choć goli w niej nie obejrzano – również trzymała w napięciu, co tyczy się zwłaszcza końcowego fragmentu niedzielnej rywalizacji. W 80. minucie powtórnie napracować się musiał Bazin, broniąc instynktownie uderzenie głową Patryka Strzelczyka z 3. metrów. Szczęście po stronie MRKS-u II było w minucie 82. I to podwójnie. Jakub Pilch oraz Michał Sztykiel. stemplowali w odstępie kilkunastu sekund słupek bramki gospodarzy. W 88. minucie znów było groźnie, bo w obliczu Bazina stanął Damian Zdolski. Doświadczony zawodnik Czarnych nieznacznie chybił. Doskonałe szanse zaprzepaszczone przez przyjezdnych mogły się na nich zemścić dotkliwie. W 93. minucie szarżującego Adamczyka w ostatniej chwili skracając kąt zastopował Duraj.

Ekipa z Jaworza w Czechowicach-Dziedzicach zakończyła dziś zwycięską serię, która i tak urosła do okazałych rozmiarów 4 kolejnych spotkań. – Punkty straciliśmy, przekonując się, że piłka nożna nie zawsze jest sprawiedliwa. Ale jeszcze 2 tygodnie temu, rozpoczynając ten mini maraton z meczami środowymi, tyle zdobyczy bralibyśmy z pocałowaniem ręki – zaznacza Krzysztof Dybczyński, trener Czarnych.