Starcie z Gwarkiem Ornontowice na jego terenie nie obfitowało w zbyt wiele sytuacji bramkowych. Istotna była więc ich finalizacja, a w tej materii lepiej zaprezentowali się gospodarze. Mowa o szansie z rzutu wolnego z 52. minuty. Wrzutka w „16” czechowiczan dotarła do Dominika Miłka, który głową zdołał pokonać Miłosza Szczyrbę.

MRKS już w pierwszej połowie mógł prowadzić. Tomasz Dzida doskonale podał do Jakuba Raszki, który stanął „oko w oko” z Maksymilianem Ćwikiem. Piłkę przeniósł wprawdzie nad golkiperem Gwarka, również jednak minęła ona zakładany cel. Gdy miejscowi zdobyli skromną zaliczkę podopieczni Wojciecha Białka ripostowali m.in. wejściem Filipa Gajdy z narożnika pola karnego oraz strzałem Pawła Kozioła – w obu przypadkach górą był bramkarz rywali.
 


Czego prócz finalizacji zabrakło więc, aby w Ornontowicach podtrzymać passę spotkań bez przegranej? – Dobrze realizowaliśmy zadania w pressingu wysokim i organizacji gry obronnej, ale zbyt mało dawaliśmy sobie szans pod odbiorze w przenoszeniu akcji do przodu. A jeśli nawet to się udawało, to potrzebnymi nam argumentami w pojedynkach się nie wykazywaliśmy – ocenia szkoleniowiec zespołu z Czechowic-Dziedzic.