
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Siła rezerwowych. Faworyta trudna przeprawa
Przed meczem w Drogomyślu najczęściej przejawiały się wśród kibiców rozważania co do tego, w jakim stosunku gospodarze pokonają „czerwoną latarnię” ligi.
I kiedy w 17. minucie Damian Żyła z podania Łukasza Halamy przelobował golkipera GLKS-u, istotnie pewny sukces gospodarzy wydawał się cokolwiek prawdopodobny. – Szwankowała nam niestety skuteczność i stąd rywal cały czas nawiązywał równorzędną walkę – podkreśla Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy. – Poza tym dałem dziś szansę gry od pierwszej minuty zawodnikom rzadziej występującym w lidze – dodaje trener.
Druga połowa tak czy inaczej rozpoczęła się w sposób zaskakujący. W 47. minucie Piotr Jojko przewinił w polu karnym, ale błyskawicznie zrehabilitował się, broniąc rzut karny egzekwowany przez Juraja Dancika. Outsider „okręgówki” uwierzył jednak w możliwość zdobycia w Drogomyślu punktów po fantastycznym strzale Kamila Krzaka z 55. minuty. Piłka przed ugrzęźnięciem w „sieci” odbiła się od poprzeczki i pleców golkipera miejscowych.
Faworyt znalazł się wówczas w opałach, ale wprowadzeni w drugiej części zawodnicy wnieśli jakość na wagę zwycięstwa. W 73. minucie Robert Pawlak, a w czasie doliczonym Dawid Pisarek po kontrze rozprowadzonej przez Rafała Dziadka. Wilkowiczanie grali już wtedy w osłabieniu po „cegle” dla Marka Kolarczyka.
Druga połowa tak czy inaczej rozpoczęła się w sposób zaskakujący. W 47. minucie Piotr Jojko przewinił w polu karnym, ale błyskawicznie zrehabilitował się, broniąc rzut karny egzekwowany przez Juraja Dancika. Outsider „okręgówki” uwierzył jednak w możliwość zdobycia w Drogomyślu punktów po fantastycznym strzale Kamila Krzaka z 55. minuty. Piłka przed ugrzęźnięciem w „sieci” odbiła się od poprzeczki i pleców golkipera miejscowych.
Faworyt znalazł się wówczas w opałach, ale wprowadzeni w drugiej części zawodnicy wnieśli jakość na wagę zwycięstwa. W 73. minucie Robert Pawlak, a w czasie doliczonym Dawid Pisarek po kontrze rozprowadzonej przez Rafała Dziadka. Wilkowiczanie grali już wtedy w osłabieniu po „cegle” dla Marka Kolarczyka.