Siła stałych fragmentów
Zespół z Istebnej walczy o to, aby na koniec sezonu znaleźć się w górnej części tabeli. Wygrany mecz ze Smrekiem przybliżył Góral do tego celu.
- Cieszymy się bardzo z tej wygranej, bo Smrek nam nigdy nie leżał. Pierwsza połowa była świetna w naszym wykonaniu, gdyż stworzyliśmy sobie sporo sytuacji. Dodatkowo fajnie, że udało nam się zagrać "na zero" z tyłu, a teraz czekamy na derby z Wisłą - mówi Dariusz Rucki, trener Górala.
Pierwsze trzy kwadranse upłynęły pod znakiem sporej przewagi ekipy z Istebnej, która została odzwierciedlona w wyniku w 15. minucie. Krótkie rozegranie rzutu rożnego, dogranie D. Ruckiego, a całość "na raty" spuentował Mirosław Łacek. Ten sam zawodnik z trafienia cieszył się kwadrans później, gdy po rzucie z autu Mateusza Krężeloka M. Łacek z bliskiej odległości trafił głową. Więcej trafień kibice nie zobaczyli w tej części meczu, a mogli. Dwa razy zablokowany został Szymon Glet. Dwukrotnie bramkarz obronił próby Jakuba Kawuloka. M. Łacek z kolei mógł skompletować hat-tricka. lecz trafił w spojenie.
Smrek znacznie lepiej zaprezentował się po zmianie stron. Zagrał znacznie bardziej dokładniej i odważniej. Nie przyniosło to jednak ekipie z Żywiecczyzny bramki kontaktowej. Wszelkie próby strzałów z dystansu czy stałych fragmentów paliły na panewce. Góral wygraną "przypieczętował" w 80. minucie. Antoni Kukuczka celną "główką" skierował piłkę do siatki po dograniu z rzutu rożnego.
- Uczulałem zespół na stałe fragmenty Górala. Wiedzieliśmy, że są mocni w tym aspekcie, a następnie tracimy trzy bramki... po stałych fragmentach. Przespaliśmy pierwszą połowę, jednak w drugiej wyglądaliśmy już znacznie lepiej - dodaje trener Smreka, Piotr Jaroszek.