
Skoczowsko-żywiecki pat
Już wczoraj informowaliśmy o poważnie zagrożonym rozegraniu meczu grupy mistrzowskiej pomiędzy Beskidem Skoczów a Góralem Żywiec. W tej materii krok do przodu zrobić usiłowano, jednakże... bezskutecznie.
Podczas popołudniowego spotkania przedstawicieli klubów uczestniczących w rozgrywkach „okręgówki” skoczowsko-żywieckiej z władzami organu prowadzącego atmosfera była nad wyraz spokojna. Niemal wszystkie kluby wyraziły wolę gry od najbliższego weekendu, co też w toku odgórnych ustaleń będzie mieć miejsce tak w grupie mistrzowskiej, jak i spadkowej.
Jest jednak w odniesieniu do nadchodzącej inauguracji istotny wyjątek, który budzi zasadnie znaczne emocje. Mowa o przywołanej na wstępie, iście szlagierowo zapowiadającej się konfrontacji Beskidu z Góralem. Klub spod Kaplicówki nie jest w stanie podjąć się organizacji spotkania, nie mogąc skorzystać z obiektu zarządzanego przez Skoczowski Ośrodek Sportu i Rekreacji, powołującego się na wiążace rządowe opinie prawne. Zaproponowano w ślad za tym rozwiązanie, aby starcie odbyło się w Żywcu, z Beskidem jako jego formalnym gospodarzem. Podokręg oraz zainteresowane kluby na taką koncepcję przystały, ale... – Chcieliśmy, aby do rewanżu doszło w Skoczowie, gdy tylko będzie to możliwe. Ani na to zgodnie ze zaktualizowanym terminarzem ligi, ani na jakikolwiek termin w środku tygodnia Góral niestety nie przystał. Nie widzimy podstaw do tego, aby dwukrotnie rywalizować na wyjeździe – mówi nam prezes Beskidu Ryszard Klaczak.
Wobec braku konsensusu potyczka ma dojść do skutku w sobotę 24 kwietnia w Skoczowie, lecz oczywistym jest, że drużyny na boisko nie wybiegną. Piłkarzy Górala – podobnie i wyznaczonych do prowadzenia meczu sędziów – czeka najpewniej... wycieczka i odbicie się od zamkniętej bramy stadionu. Włodarze Beskidu powiadomili tymczasem Podokręg o niedostępności boiska, zwracając się z prośbą o wyznaczenie nowego terminu spotkania w środku tygodnia. – Mamy do tego pełne prawo. Czekamy na rozwój wypadków – dodaje sternik skoczowskiego klubu.
I na tym jednak nie koniec. Tydzień później – w czasie jeszcze wciąż obowiązujących obostrzeń rozpisanych do 3 maja – Beskid znów ma pełnić rolę gospodarza potyczki, podejmując drużynę z... Żywca – dla odmiany Koszarawę. Czy również na wstępie nowego miesiąca ligowego dojdzie do wątpliwej z czysto sportowego punktu widzenia „powtórki z rozrywki”? Tego wykluczyć niestety aktualnie nie sposób.