Losy pojedynku beniaminka z Cukrownikiem Chybie, jak się później okazało, rozstrzygnęło wydarzenie z 9. minuty. Wówczas do piłki podszedł Mateusz Madzia, który Piotra Walasa, notabene ucznia SMS Rekord, pokonał uderzeniem z rzutu wolnego. Więcej goli w tym meczu nie padło, natomiast okazji bramkowych, wypracowanych przez zespół lepszy pod względem piłkarski, nie brakowało. Adam Waliczek przed przerwą nieczysto uderzył piłkę znajdując się pięć metrów od celu. Ten sam zawodnik przegrał także pojedynek sam na sam z golkiperem. W tej sytuacji powinien podawać do lepiej ustawionego partnera, nie uczynił tego. Na listę strzelców wpisać się mógł także aktywny Artur Różycki. Filigranowy napastnik sprawiał sporo problemów defensywie gospodarzy, ale w kluczowych momentach podejmował nie najlepsze decyzje. Po zmianie stron nieznacznie pomylił się Paweł Brzózka. Piłka po strzale głową skrzydłowego rezerw Rekordu minęła bramkę.

Gospodarze zdecydowanie rzadziej konstruowali ataki, rzadziej uderzali na bramkę rywala, natomiast groźni byli po wszelakich stałych fragmentach, także po wrzutach z autu. Najlepszą okazję na wyrównanie zmarnował natomiast po... niefortunnym podaniu Madzi Kacper Stabla. – Zwyciężyliśmy zasłużenie, ponieważ byliśmy zespołem lepszym. Uważam zarazem, że zagraliśmy poniżej naszego poziomu. Gdybyśmy rozegrali ten mecz raz jeszcze w innym terminie, wygralibyśmy wyżej – ocenia Szymon Niemczyk, szkoleniowiec „rekordzistów”, którzy do Chybia udali się w młodzieżowym składzie.