
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Skuteczna tylko jedna strona
Ciekawy i wyrównany przebieg miała dzisiejsza rywalizacja Koszarawy Żywiec z LKS-em Bestwina. W kontrolnym starciu w Czechowicach-Dziedzicach górą byli żywczanie.
- Mimo tego, że przegraliśmy to jestem zadowolony z drużyny. Jesteśmy po ciężkich treningach, a zaprezentowaliśmy się z dobrej strony - skomentował przeprawę z Koszarawą Sławomir Szymala, trener ekipy z Bestwiny. - Do momentu utraty pierwszej bramki wydaje mi się, że mieliśmy optyczną przewagę. Inaczej było w drugiej połowie. Ogólnie mecz stał na fajnym poziomie - dodał.
Koszarawa prowadzenie objęła w minucie 20., gdy piłkę do siatki skierował testowany zawodnik po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Chwilę wcześniej sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Krzysztof Janik. O gola pokusić się mógł także Sebastian Pępek. - My mieliśmy 2 świetne okazje w pierwszej połowie. Raz trafiliśmy jednak w poprzeczkę, a następnie w ostatniej chwili strzał zblokował obrońca rywali. W drugiej połowie także mieliśmy dwie "setki" - obrazuje Szymala.
Podopieczni Tomasza Fijaka po zmianie stron zagrali ofensywnie, czego efektem była szybko zdobyta bramka. Po centrze w pole karne golkipera pokonał Szymon Nowak. Ten sam zawodnik mógł wpisać się na listę strzelców raz jeszcze, lecz tym razem był nieskuteczny. Podobnie jak Przemysław Jurasz, którego intencje z najbliższej odległości wyczuł bramkarz.
Koszarawa prowadzenie objęła w minucie 20., gdy piłkę do siatki skierował testowany zawodnik po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Chwilę wcześniej sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Krzysztof Janik. O gola pokusić się mógł także Sebastian Pępek. - My mieliśmy 2 świetne okazje w pierwszej połowie. Raz trafiliśmy jednak w poprzeczkę, a następnie w ostatniej chwili strzał zblokował obrońca rywali. W drugiej połowie także mieliśmy dwie "setki" - obrazuje Szymala.
Podopieczni Tomasza Fijaka po zmianie stron zagrali ofensywnie, czego efektem była szybko zdobyta bramka. Po centrze w pole karne golkipera pokonał Szymon Nowak. Ten sam zawodnik mógł wpisać się na listę strzelców raz jeszcze, lecz tym razem był nieskuteczny. Podobnie jak Przemysław Jurasz, którego intencje z najbliższej odległości wyczuł bramkarz.