Ciężko rozpływać się nad formą, którą ostatnio prezentują piłkarze Podbeskidzia. Podopieczni Krzysztofa Brede w 5 poprzednich spotkaniach wygrali tylko raz - 2:0 ze Stomilem Olsztyn. Pozostałe potyczki kończyły się remisami - 2:2 z Miedzią Legnica, 2:2 z Puszczą Niepołomice, 1:1 z GKS-em Tychy i ostatnio 1:1 w Bełchatowie z GKS-em. Mimo to Górale przed 30. kolejką plasowali się na pozycji wicelidera, tracąc do Stali raptem "oczko". Ekipa z Mielca wczoraj jednak podzieliła się punktami z Odrą Opole, więc dzisiejsze zwycięstwo nad Radomiakiem przywróciłoby bielszczan na szczyt tabeli Fortuna 1. ligi. 
 
Pierwsze minuty dzisiejszej konfrontacji na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej były ciekawe. Dość wspomnieć, że to, co w piłce nożnej najważniejsze wydarzyło się już w minucie 9. Przeglądem pola wykazał się Jakub Bieroński, który wypatrzył Łukasza Sierpinę. Kapitan drużyny z pokonaniem Mateusza Kryczki większych problemów nie miał. Były piłkarz m.in. Korony Kielce swój dorobek bramkowy mógł powiększyć wkrótce, lecz z ostrego kąta huknął tuż obok słupka. W odpowiedzi czujność Martina Polacka sprawdzili Patryk Mikita i dobijający Dominik Sokół, ale słowacki golkiper stanął na wysokości zadania. Był to jednak impuls dla przyjezdnych. 
 
Radomiak wraz z upływem minut przejmował inicjatywę na boisku. To właśnie ten zespół dłużej utrzymywał się przy piłce. Odnotujmy, że ekipa z Radomia w 32. minucie powinna otrzymać "11." po tym, jak Kornel Osyra zagrał piłkę ręką. Gwizdek arbitra milczał. Gdy wszyscy spodziewali się, że do szatni zawodnicy zejdą przy jednobramkowym prowadzeniu miejscowych, Bartosz Jaroch świetnie zacentrował w pole karne, gdzie na futbolówkę czyhał już precyzyjny Marko Roginić - 2:0. 

Pierwszy kwadrans w rewanżowej połowie dla Górali jednak spokojny nie był. W 56. minucie Damian Nowak zdobył kontaktowego gola z rzutu wolnego. Stracona bramka podrażniła gospodarzy, którzy raz po raz zagrażali bramce rywali. Swego Podbeskidzie dopięło w 78. minucie, gdy Aleksander Komor sprytnie umieścił piłkę w siatce. Asystą popisał się Rafał Figiel, który kluczowe podanie odnotował... także 5 minut później. Tym razem Kryczkę pokonał głową Kamil Biliński. I choć w końcówce Radomiak straty zmniejszył - z rzutu karnego po faulu Figla nie pomylił się Leandro - to nikt Góralom zwycięstwa już nie odebrał.