Ich wyprawa na trudny teren w Ornontowicach okazała się nieudana. Powód? Brak odpowiedniej egzekucji w sytuacjach do tego wymarzonych. Obie klasyczne „setki” MRKS wypracował sobie w premierowej części spotkania z Gwarkiem. Wpierw po oskrzydlającej akcji pojedynek z golkiperem rywala przegrał Marek Jonda, a zdarzenie powtórzyło się przy szarży Konrada Bukowczana. – Ze swojej drużyny jestem dziś dumny, bo potrafiła grać jak równy z równym z jednym z faworytów ligi. Momentami narzucaliśmy gospodarzom swój styl gry, ale w tego typu meczach swoje wyborne okazje trzeba wykorzystywać – ocenia Jarosław Kupis, szkoleniowiec czechowiczan.

Nieskuteczność gości z przodu zemściła się w 72. minucie. Indywidualnymi umiejętnościami przy wykonywanym rzucie wolnym błysnął Dawid Gajewski, strzelając zwycięską bramkę dla Gwarka. – Pomimo tej straty do końca dążyliśmy do uzyskania remisu. Przeciwnikowi zawiesiliśmy poprzeczkę naprawdę wysoko i tym bardziej szkoda, że żadnej zdobyczy nie wywieźliśmy – dopowiada trener MRKS-u.