
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"Śmierdziało" tylko przez chwilę
Choć Cukrownik pokazał się z dobrej strony na tle faworyzowanych drogomyślan, to i tak w ostatecznym rozrachunku podopieczni Krystiana Papatanasiu cieszyli się z wygranej.
Od pierwszego gwizdka arbitra spotkanie miało bardzo otwarty charakter. Już w 2. minucie prowadzenie objęli piłkarze Błyskawicy, gdy Damian Stawicki umieścił piłkę obok bramkarza po podaniu Sebastiana Rychlika. W 9. minucie goście prowadzili już 2:0. Dośrodkowanie z bocznego fragmentu boiska celnym strzałem z woleja zwieńczył Daniel Krzempek. Na odpowiedź chybian nie trzeba było długo czekać, bo raptem 60 sekund. Wówczas to na listę strzelców wpisał się Paweł Pasko, który wykończył oskrzydlającą akcję drużyny z Chybia.
W kolejnych fragmentach meczu drogomyślanie mieli kilka okazji, aby podwyższyć wynik spotkania, lecz wykorzystali jedną z nich. W 22. minucie Kamil Kawa mógł się zachować zdecydowanie lepiej przy strzale Krzempka. To jednak nie podcięło skrzydeł gospodarzom, którzy w 37. minucie cieszyli się z kolejnego trafienia, a na listę strzelców wpisał się Konrad Michalski.
Drugą połowę przyjezdni zaczęli równie dobrze co pierwszą. W 47. minucie gola na 4:2 zdobył Bartosz Szołtys po pięknym strzale z 20. metrów w same "widły". Niespełna 30 minut później Błyskawica zadała decydujący "cios", gdy Krzempek cieszył się z hat-tricka po asyście Krzysztofa Koczura.
W kolejnych fragmentach meczu drogomyślanie mieli kilka okazji, aby podwyższyć wynik spotkania, lecz wykorzystali jedną z nich. W 22. minucie Kamil Kawa mógł się zachować zdecydowanie lepiej przy strzale Krzempka. To jednak nie podcięło skrzydeł gospodarzom, którzy w 37. minucie cieszyli się z kolejnego trafienia, a na listę strzelców wpisał się Konrad Michalski.
Drugą połowę przyjezdni zaczęli równie dobrze co pierwszą. W 47. minucie gola na 4:2 zdobył Bartosz Szołtys po pięknym strzale z 20. metrów w same "widły". Niespełna 30 minut później Błyskawica zadała decydujący "cios", gdy Krzempek cieszył się z hat-tricka po asyście Krzysztofa Koczura.