Piłkarzom z Wisły zupełnie nie wiodło się w ostatnich tygodniach, toteż dzisiejsza konfrontacja domowa miała być tą na przełamanie złej serii.

WSS Wisla rr O to zadbał w głównej mierze czołowy snajper gospodarzy Paweł Leśniewicz. W 55. minucie z bliska wykończył dwójkową akcję Kamila Kotrysa z Szymonem Płoszajem. Z kolei w 61. minucie skorzystał z dośrodkowania Bartłomieja Ruckiego, pakując futbolówkę między słupki z kilku metrów obok bezradnego Bartłomieja Droździka. Był to najlepszy fragment meczu w wykonaniu ekipy z Wisły, która w niedzielne popołudnie wygrała zasłużenie. – Po wyjściu z szatni atakowaliśmy nieco odważniej, co przyniosło skutek – klaruje szkoleniowiec WSS Wisła, Tomasz Wuwer.

Sytuacji miejscowi wypracowali sobie dziś jeszcze kilka. W pierwszej połowie uderzenie Ruckiego tuż przy słupku obronił golkiper LKS-u Bestwina, mimo nieznacznej odległości od bramki chybił Kotrys, a Leśniewicz główkował ponad poprzeczką. Na finiszu spotkania fatalnie ciekawą akcję wiślan zaprzepaścił Michał Pietraczyk. Przyjezdni? W 58. minucie losy spotkania mógł odmienić Szymon Skęczek. Precyzyjne uderzenie z 25. metrów odbiło się od spojenia słupka z poprzeczką i nie zostało ozdobą meczu. Honorowego trafienia nie zaliczył za to Artur Sawicki, główkując po stałym fragmencie gry, już przy stanie 2:0 dla gospodarzy, ponad celem.

– Spokojnie obroniliśmy zaliczkę w ostatnich dwóch kwadransach – zaznacza trener wiślańskiego zespołu, który radość wyraził zwłaszcza z odniesienia zwycięstwa i zachowania czystego konta w tyłach.

WSS Wisła w Wiśle – LKS Bestwina 2:0 (0:0) 1:0 Leśniewicz (55') 2:0 Leśniewicz (61')

WSS Wisła: Szalbót – Kotrys, Łacek, Tomala, Małyjurek (70' D.Mazurek), Rucki, M.Mazurek, Pilch, Pietraczyk (85' Marekwica), Leśniewicz, Płoszaj Trener: Wuwer

LKS Bestwina: B.Droździk – Makowski, Gołąb, Duś, Radwański, Włoszek, Święs, M.Droździk, Gacek (70' Nowak), Skęczek, Sawicki Trener: Szymala