Sokołowski: ewidentna ręka
Trzy punkty w niecodziennych okolicznościach wywalczyło Podbeskidzie Bielsko-Biała w Szczecinie. Maciej Iwański wykorzystał rzutu karny tuż przed końcem meczu. – Ręka była ewidentna i sędzia musiał to gwizdnąć – opisuje sytuację Marek Sokołowski. W dwóch ostatnich spotkaniach Leszek Ojrzyński postawił na wariant z pięcioma zawodnikami w obronie. Z dwóch wyjazdów Podbeskidzie przywiozło cztery punkty. – To nie jest tak do końca, że gramy piątką w obronie. To jest ustawienie wyjściowe, na papierze, na boisku wymieniamy się rolami i gram już normalnie jako skrzydłowy, co mi odpowiada – powiedział Marek Sokołowski.
Bramkę na wagę trzech punktów Podbeskidzie zdobyło w Szczecinie z rzutu karnego. W doliczonym czasie gry Adam Frączczak dotknął piłkę ręką. – Byłem blisko sytuacji, w której Frączczak zagrał ręką, było to niefortunne, przypadkowe zagranie z jego strony, ale ręka była ewidentna i sędzia musiał to gwizdnąć. Gdyby nie to, że ręką zatrzymał piłkę, pewnie dotarła by ona do mnie i strzeliłbym bramkę. Po meczu w Bielsku-Białej Frączczak powiedział o swojej dość przypadkowej bramce, że chciał tak strzelić. Dziś życie oddało. Nie sądzę, żeby po tym meczu powiedział, że chciał żebyśmy mieli rzut karny w ostatniej minucie – ocenił kapitan „Górali”.