Ten – delikatnie rzecz ujmując – wielkim widowiskiem się nie okazał. Ot, zwykło się mówić o takich meczach, iż po prostu... się odbyły. – Nic ciekawego dziś nie dostrzegłem. Jestem tym meczem zawiedziony – skomentował szkoleniowiec Drzewiarza Jarosław Zadylak. – To był sparing z gatunku nijakich – wtórował opiekun żywieckich piłkarzy Sławomir Białek. I tylko po części kiepski poziom sportowy tłumaczą liczne absencje kadrowe w szeregach obu drużyn. Jasieniczanie wystąpili bez Dariusza Kołodzieja, Damiana Zdolskiego, Marka Profica i Pawła Chojnackiego, zaś w szeregach Koszarawy nieobecni byli Krzysztof Janik, Bartłomiej Jakubiec, Tomasz Fijak i Mariusz Kosibor.

Gwoli statystycznej ścisłości odnotujmy, że goście objęli prowadzenie w 3. minucie dzięki dwójkowej akcji graczy sprawdzanych pod kątem gry w Drzewiarzu. Odpowiednio w 27. i 34. minucie do bramki jasieniczan trafiali Michał Garncarczyk i Mykhailo Lavruk. Do wyrównania doprowadził na kwadrans przed końcem spotkania Jarosław Krzanowski po kornerze egzekwowanym przez Rafała Haczka.