Na późny poniedziałkowy wieczór ekipie z Zebrzydowic udało się dograć w Jastrzębiu sparingową potyczkę z Granicą Ruptawa, dzięki czemu przerwana została treningowa monotonia przedstawiciela „okręgówki”. Test-mecz do widowisk porywających bynajmniej nie należał. – Pierwsza połowa ze wskazaniem na nas, druga delikatnie dla rywala, sytuacji strzeleckich jak na lekarstwo – przybliża trener Spójni Grzegorz Sodzawiczny, który po 90. minutach sparingu usatysfakcjonowany być nie mógł...

Pomimo niewielkiej aktywności ofensywnej z obu stron gol padł. W 75. minucie Granica egzekwowała rzut rożny, jeden z rywali oddał strzał, który nie był trudny do zastopowania dla golkipera. Futbolówka jednak w siatce ugrzęzła. – Nasz bramkarz został przytrzymany w pół przez napastnika Granicy, do czego zresztą przeciwnik się przyznał. Sędzia najwyraźniej widzieć tego nie chciał, bo gola uznał – opowiada trener zebrzydowiczan.

Jak dodaje, w Zebrzydowicach zamierzają czas pozostały do ligi maksymalnie wykorzystać, jednocześnie czekając na powrót do pełni sił Tomasza Śleziony, uskarżającego się na naciągnięte więzadło. – Jeżeli się przegrywa, to trzeba powiedzieć, że dobrze, iż to jeszcze nie rywalizacja o punkty. Spróbujemy te kilka najbliższych dni spożytkować, aby w weekend osiągnąć wynik korzystniejszy – podsumowuje Sodzawiczny.