To był sezon Spójni Landek, która po raz pierwszy w historii klubu uzyskała promocję na szczebel czwartoligowy. I właśnie od mistrza „okręgówki” rozpoczynamy podsumowanie sezonu wszystkich 17 zespołów tych rozgrywek.

spójnia_logo

Strzelili najwięcej goli, a stracili zdecydowanie najmniej. I po tytuł mistrzowski sięgnęli w pełni zasłużenie. W gronie faworytów piłkarze z Landeka wymieniani byli już na półmetku rywalizacji w Bielskiej Lidze Okręgowej. Zimowa przerwa przyniosła jeszcze kadrowe wzmocnienia w każdej formacji i stało się jasne, że powstrzymanie Spójni będzie – delikatnie mówiąc – trudne. Niewielką nadzieją dla innych drużyn był falstart wiosenny podopiecznych trenera Sławomira Białka. Spójnia, po kilku mało przekonujących występach, wkroczyła na właściwe tory i całą stawkę pozostawiła daleko w tyle. Pieczęcią na awansie było zwycięstwo w ostatnim meczu w Ustroniu, który dowiódł, że do IV ligi promocję wywalczył zespół najmocniejszy. Czy poradzi sobie w historycznym sezonie w wyższej klasie rozgrywkowej? Z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić można, że beniaminek dostarczycielem punktów w tym gronie nie będzie.

Do sezonu wracamy komentarzem trenera mistrza „okręgówki”, Sławomira Białka.

Ocena własnego zespołu... – Końcówka jesieni i początek wiosny były trochę słabsze w naszym wykonaniu. W ostatniej fazie sezonu wszystko zaczęło się już zazębiać. Można powiedzieć nieco z przymrużeniem oka, że jesienią graliśmy dobrze do meczu z Tempem Puńców, a wiosną... od meczu z ekipą z Puńcowa. Przydarzył się więc taki zbieg okoliczności. Jako całość sezon oceniam za bardzo udany, a efekt końcowy jest wynikiem ciężkiej pracy i zaangażowania zawodników, którzy regularnie trenowali. Indywidualnie wyróżnić można najlepszego strzelca naszej drużyny Radosława Folka. To bardzo perspektywiczny chłopak. Ale to drużyna – tak w defensywie, jak i ofensywie – wypełniła swoje zadanie.

Co zapamiętamy z tego sezonu... – Wszystkie zespoły miały spore wahania formy, grały nierówno, stąd różny poziom meczów. Zapamiętam wspaniałą wiosnę Zapory Porąbka, która wydostała się z sytuacji bardzo trudnej. No i ta wyjątkowo długa zima, która wszystkim dała popalić. Takiej zimy i tak późnego startu rozgrywek rundy rewanżowej nie przypominam sobie.

Największe pozytywne zaskoczenie... – Wspomniana ekipa z Porąbki w kontekście całego sezonu zaskoczyła mnie szczególnie pozytywnie. Utrzymać się będąc w tak trudnej sytuacji jest naprawdę wyczynem nie lada. Wspomnę jeszcze, że wiosną przebłyski miała Wilamowiczanka Wilamowice i także było to pewne zaskoczenie.

Największe rozczarowanie – Jak dla mnie Kuźnia Ustroń. Wymieniana była w roli faworyta, mówiło się po jesieni, iż może nam zagrozić. Tymczasem wiosną wcale nie zachwyciła. Dla mnie to jednak małe rozczarowanie.

Opinia eksperta (Piotr Tymiński, były szkoleniowiec beskidzkich klubów): Jak to się mówi – zwycięzców się nie sądzi. Na pewno był to zespół grający najlepiej spośród wszystkich w stawce ligi okręgowej. Już w pierwszej rundzie widać było, że to drużyna poukładana, z dużym potencjałem. Po słabszym starcie wiosny ekipa Spójni szybko doszła do siebie i złapała rytm godny mistrza. Gratulacje!

Spójnia Landek, 1. miejsce (awans do IV ligi) – 69 punktów, bilans bramkowy 84:24 – 21 zwycięstw, 6 remisów, 5 porażek.