W ostatnim meczu kontrolnym przed startem piłkarskiej wiosny "rekordziści" zagrali w dość eksperymentalnym zestawieniu personalnym, jak i taktycznym. Mimo to podopieczni Dariusza Mrózka byli stroną przeważającą w tym spotkaniu. To oni częściej posiadali piłkę, jednak jak wiemy - nie zawsze przynosi to zamierzony efekt w postaci zwycięstwa. 

 

 

Piłkarze Rekordu w tym starciu mieli problem z kreowaniem sytuacji strzeleckich. W 12. minucie bramkarza z Tychów zaskoczyć próbował Kacper Kasprzak, a kolejną dobrą okazję miał Bartosz Kowalczyk... w samej końcówce meczu. O ile można mówić, iż przewagę optyczną miał III-ligowiec, tak obiektywnie należy zaznaczyć, iż to rezerwy GKS-u miały bardziej klarowne sytuacje. 

 

Ze swych obowiązków świetnie wywiązywali się bramkarze Rekordu. W pierwszej połowie Krzysztof Żerdka zatrzymał tyszan po składnej kontrze, natomiast w samej końcówce meczu umiejętnościami dwukrotnie błysnął Vołodymyr Kotełba. A gdy już golkiperzy nie byli w stanie "sięgnąć" piłki ta zatrzymywała się na poprzeczce - jak w 45. minucie.