Beniaminek III-ligowych zmagań - bielski Rekord, nadspodziewanie dobrze rozpoczął bieżący sezon. Nikt bowiem nie przypuszczał, że nowicjusz na tym szczeblu rozgrywek, po 5. kolejkach usadowi się w fotelu lidera.

rekord1

Tymczasem podopieczni Wojciecha Gumoli w pierwszych pięciu spotkaniach uzbierali aż 13. punktów, tylko na inaugurację remisując z LKS-em Czaniec - 1:1, zaś w pozostałych spotkaniach sięgając po komplet "oczek". - Liczyliśmy na to, że dobrze wystartujemy i... udało się. Jesteśmy zadowoleni, bo każdy daje z siebie wszystko i to przyniosło zamierzony efekt. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że tych punktów powinniśmy mieć 15., bo remis z Czańcem należy uznać jako stratę dwóch "oczek" - odważnie stawia tezę Gumola, opiekun Rekordu. - Co oczywiście nie znaczy, że popadamy w jakiś hurraoptymizm. To trudna liga, tutaj każdy rywal jest wymagający. Chociaż najtrudniejsze spotkania dopiero nas czekają. Dlatego zachowujemy spokój i głowy mamy "chłodne" - zapewnia szkoleniowiec lidera.

Patrząc na bilans bramkowy - 9:2 - można powiedzieć, że bielszczanie bardzo dobrze spisują się w każdej formacji. A nie należy przecież zapominać, że przed sezonem doszło w drużynie do rotacji. I choć tylko kilku, to jednak w znacznej mierze w przypadku zawodników decydujących o obliczu zespołu. - Rzeczywiście, odeszli przecież Jaroszek, Wuwer, Stolarczyk czy Żyła, a więc zawodnicy stanowiący o sile tej drużyny w IV lidze. Ale pozyskani zawodnicy szybko uzupełnili luki - cieszy się Gumola. Szczególnie ważnymi ogniwami, stali się Piotr Bryk i Artur Cybulski. - To gracze, z którymi wcześniej miałem już okazję współpracować, dlatego chciałem ich pozyskać. I od początku sezonu pokazują, że radzą sobie na tym poziomie rozgrywkowym bardzo dobrze. W zespole zaaklimatyzowali się szybko, a to także ważna rzecz - wskazuje trener biało-zielonych. Szkoleniowiec Rekordu, zwraca też uwagę na fakt, że w drużynie pojawia się spora ilość młodych zawodników. - To niewątpliwie nasz atut. Na przykład w Pniówku Pawłowice, jest z tym problem. Tymczasem my, dzięki współpracy ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego Rekord, mamy w kadrze kilku zawodników o sporym potencjale, co ułatwia pracę. Zresztą bardzo cieszę się, że ci zawodnicy dobijają się do składu i dostają swoje szanse - mówi Gumola.

13. punktów zdobytych na wstępie sezonu zasługuje rzecz jasna na pochwały. Ale prawdziwe sprawdziany możliwości bielskiego zespołu, nadejdą w najbliższych kolejkach. Wówczas Rekord zmierzy się z Nadwiślanem Góra i bialską Stalą. Szczególnie trudny, wydaje się być właśnie najbliższy mecz z zespołem z Góry, z którym bielszczanie rywalizowali o awans w ubiegłym sezonie, dwakroć podczas rozgrywek przegrywając z rywalem... - Jestem świadomy tego, że Rekord w ubiegłym sezonie dwa razy musiał uznać wyższość Nadwiślana. Ale teraz szatnia żyje obecnym sezonem i nie sądzę, by w jakikolwiek sposób mogłoby to negatywnie wpłynąć na psychikę zawodników. Wręcz przeciwnie, jestem przekonany, że to dodatkowo zmobilizuje zespół do walki w najbliższym spotkaniu. Choć mamy oczywiście świadomość tego, jakim zestawieniem dysponują rywale. To oni będą faworytem w tym spotkaniu, ale my walczyć będziemy o zwycięstwo - zapowiada Gumola.