Raz jeszcze piłkarki Mitechu dowiodły, że miejsce w ścisłej czołówce Ekstraligi zajmują nieprzypadkowo. W niedzielę rozegrały trudny mecz wyjazdowy, który wysoką pozycję pozwolił utrzymać.

mitech leczna Najistotniejsze w kontekście wyjazdu do Łęcznej było dla żywczanek nie przegrać. Wówczas bowiem w tabeli Ekstraligi to piłkarki Górnika plasowałyby się wyżej. Po ciężkim boju, pełnym ostrej gry zwłaszcza ze strony miejscowych, cel żywieckiego zespołu został osiągnięty, choć nie bez poważnej straty. W 15. minucie pechowo mecz zakończył się dla kapitan Mitechu, Karoliny Zasady. Podstawowa defensorka doznała niestety w jednym ze starć złamania ręki. Osłabienie obrony już po kwadransie rywalizacji nie przeszkodziło żywczankom w skutecznym rozbijaniu kolejnych ataków łęcznianek. Przez całe spotkanie podopieczne Beaty Kuty skupiały się na uważnej grze „w tyłach”, z rzadka wicelider rozgrywek wychodził z kontratakami. Nic dziwnego więc, że końcowy rezultat, to ten, przy którym konfrontację oba zespoły inicjowały.

W tabeli zachowane zostało status quo – Mitech, który w przyszłą niedzielę zagra u siebie z liderem z Konina – ma wciąż punkt przewagi nad trzecim w stawce Górnikiem Łęczna.

Górnik Łęczna – Mitech Żywiec 0:0

Mitech: Komosa – Rżany, K.Wiśniewska, Zasada (Mikulikova), Kuśnierz, Droździk, Chrzanowska (Cholewka), A.Żak (Rozmus), Wnuk, P.Wiśniewska (Sykorova), Półtorak (W.Żak) Trener: Kuta