Rozczarowująca wiosną drużyna Metalu-Skałka podejmowała dziś  zespół, po którym również spodziewać się można było nieco więcej w tym sezonie. Do Węgierskiej Górki zawitał Cukrownik Chybie. 

Cukrownik Chybie rr

- W pierwszej połowie obie drużyny nie miały zbyt wielu okazji, aby skierować futbolówkę do siatki. Swoich sił próbowaliśmy uderzeniami z dystansu, ale celowniki były źle nastawione. Ciekawiej było po zmianie stron - zapowiada Adam Śliwa, szkoleniowiec Metalu-Skałki.

Emocje rozpoczął w drugich 45. minutach Adrian Szwarc, który po akcji prawym skrzydłem znalazł się w sytuacji sam na sam z Romanem Nalepą. I tylko genialna interwencja golkipera uchroniła gospodarzy od utraty bramki. Równie dobrze Nalepa spisał się chwil kilka później, gdy z okolic "11." metra zakręcić po dalszym słupku planował Marcin Kochutek. Swoim kunsztem błysnął dzisiaj także po drugiej stronie boiska Andrzej Nowakowski. Po złym zagraniu Jakuba Denysa przed stuprocentową okazją znalazł się Rafał Szczygielski, który uderzył tam gdzie bramkarz Skałki właśnie chciał. W ostatnich minutach potyczki przysłowiową "patelnię" miał Dominik Natanek. Temu w wybornej sytuacji, futbolówka ugrzęzła... w kałuży przed linią bramkową.

Metal-Skałka Żabnica - Cukrownik Chybie 0:0

Metal-Skałka: Nowakowski - Kalamus, Karpeta, Kumorek, Małaczek. Kochutek (80' Stawicki), Błachut (73' Polak), Denys, Suski (65' Natanek), Chowaniec, Szwarc Trener: Śliwa Cukrownik: Nalepa - Feruga, Zygma, A.Stokłosa, Ł.Kajstura (78' Neter), Mateusz Stokłosa, Chmiel, Wojtoń, Maka (90' Michał Stokłosa), R.Szczygielski (70' Pryczek), Bawoł Trener: Myśliwiec