Wcześniejsze wkroczenie w sparingowy rytm na dobre wyszło żywieckiej ekipie, która wobec swojego konkurenta bezlitosna była już w pierwszej połowie. Doskonałych szans bramkowych, w przeciwieństwie do LKS-u, Koszarawa wypracowała sobie kilka, potrafiła też większość z nich zamienić na gole. Przed przerwą, korzystając z doskonałych prostopadłych podań, debiutującego w bramce ekipy z Leśnej po powrocie do niej Piotra Łoboza, pokonywali w kolejności Mariusz Kosibor, testowany zawodnik, Krzysztof Janik oraz Mateusz Gach. A gdyby Kosibor wykorzystał jeszcze „11” w 44. minucie, to żywczanie do szatni schodziliby z połową dwucyfrowej liczby trafień.

Nic w obrazie gry nie zmieniło się w drugiej odsłonie sparingu. Szymon Gach w 60. minucie i Karol Rozmus w minucie 85. dołożyli kolejne gola do jakże okazałej wygranej Koszarawy. Leśnianom zaś ewidentnie doskwierały kadrowe niedostatki, na czele z absencją lidera środka pola Kamila Zonia.

O ile trudno na podstawie inauguracyjnego sprawdzianu wyciągać daleko idące wnioski, tak forma, jaką zademonstrował triumfator mogła zrobić wrażenie. – Nogi są oczywiście jeszcze ciężkie, ale w niektórych sytuacjach potrafiliśmy przeciwnika „rozklepać” – skomentował trener zwycięzców Sławomir Białek.