Podopieczni Marcina Bednarka na porażkę "zasłużyli" zwłaszcza w premierowych 45. minutach, gdy dali sobie zaaplikować aż cztery gole. Festiwal strzelecki zainaugurował Dominik Natanek, który precyzyjnie egzekwował "jedenastkę". Chwil kilka później rasowy snajper podreperował swój bramkowy dorobek, tym razem pokonując Andrzeja Skrockiego po akcji całego zespołu. Gdy wspomnimy, że te wydarzenia miały miejsce w 33. oraz 38. minucie i dodamy, że w 43. minucie Skałka wygrywała już 4:0, to gospodarzy robi się zwyczajnie żal. Przed zejściem do szatni na przerwę do siatki trafili jeszcze Dominik Chowaniec oraz - po raz trzeci - Natanek. Miejscowych stać było, aby swojego pogromcę "zaczepić". W ostatniej akcji pierwszej połowy Paweł Pańta wykorzystał rzut karny. 

Po zmianie stron piłkarze prowadzeni przez Adama Śliwę potwierdzili swoją dobrą dyspozycję, idąc równocześnie z ekipą z Pruchnej na wymianę ciosów. W 48. minucie na 1:5 trafił Dominik Błachut, na co po chwili odpowiedział Jacek Kosiba, który Andrzeja Nowakowskiego poskromił po zamieszaniu wynikającego z rzutu rożnego. W 70. minucie było już 2:6. Tym razem Skrockiego pokonał Chowaniec. Pruchnianie nie dawali jednak za wygraną. Po centrze z lewego skrzydła Marcina Wysińskiego piłkę do bramkę wcelował Robert Żbikowski, podobnie uczynił także Michał Chrysteczko z rzutu karnego. Ostatnie słowo należało do piłkarzy z Żabnicy. A dokładniej do Natanka, który strzałem głową potwierdził swoje królowanie w tym meczu, wszak te trafienie było jego czwartym. 
 
Protokół meczowy poniżej.