
Strzelanina w biały dzień. "Rekordzista" prawie jak Lewandowski
Wysoką wygraną zakończył się ostatni pojedynek rezerw Rekordu. Bielszczanie podejmowali zespół LKS-u Studzienice.
Nic nie zwiastowało w premierowej odsłonie spotkania, iż mecz zakończy się aż takim pogromem drużyny ze Studzienic. Owszem, bielszczanie byli stroną przeważającą, dyktującą warunki spotkania, stwarzającą więcej zagrożeń pod bramką przeciwnika, ale... LKS swoje okazje również miał, i to kilka, które mogły zakończyć się bramką przy odrobinie więcej szczęścia lub też gdyby swoim kunsztem nie wykazał się Krzysztof Żerdka.
Bielszczanie objęli prowadzenie po bramce Bartosza Woźniaka z 15. minuty. Kwadrans później doświadczony napastnik został zmieniony przez Bartłomieja Twarkowskiego. To była jedyna zmiana Rekordu II w tym meczu, co obrazuje liczebność kadry ekipy z Bielska-Białej w tym spotkaniu. To jednak w niczym nie przeszkodziło gospodarzom w objęciu przekonującej wygranej.
W drugiej części meczu "rekordziści" strzelali jak na zawołanie. W 54. minucie na listę strzelców wpisał się Nikolas Wróblewski, który kolejną bramkę dołożył w 70. minucie. W tzw. międzyczasie bramkarza LKS-u pokonał Szymon Nocoń. Absolutnym bohaterem meczu był jednak Kacper Kasprzak. Zawodnik rezerw Rekordu od 80. do 86. minuty aż czterokrotnie lokował piłkę w siatce drużyny ze Studzienic. Robert Lewandowski w historycznym meczu z VfL Wolfsburg 4 gole strzelił w 5 minut i 42 sekundy, a więc porównanie nasuwa się samo.