Do starcia z a-klasowiczem Błyskawica podeszła po dwóch odwołanych sparingach. Przerwa od grania bynajmniej nie wyrządziła krzywdy w obozie z Drogomyśla. Głodni gry drogomyślanie narzucili rywalowi własną filozofię, co zaowocowało otwarciem wyniku przez Bartosza Szołtysa I, który skutecznie dobił piłkę odbitą od słupka. Kilka chwil później rezultat podwyższył Krzysztof Koczur, pewnie egzekwując rzut karny, a gola na 3:0 zdobył Łukasz Góraczewski. 

Międzyrzeczanie po tym "ciosie" przebudzili się i zdobyli gola kontaktowego. Wydawało się, iż odpowiedź Góraczewskiego podetnie im skrzydła, lecz tak się nie stało. Drużyna z Międzyrzecza do przerwy dołożyła jeszcze jedno trafienie. 

W kolejnych trzech kwadransach tempo gry znacznie opadło, a to przełożyło na mniejsze emocje pod polem karnym zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Po przerwie hat-tricka skompletował Góraczewski, a pojedynek zakończył się wygraną Błyskawicy 5:2. – Cały mecz toczył się raczej pod nasze dyktando. Cieszę się, że znów strzelamy dużo goli, martwi jednak to, że wkrada się czasem moment dekoncentracji – mówi trener Błyskawicy, Krystian Papatanasiu.