Od tego jednak zacząć wypada, bo po części beskidzcy skoczkowie wypadli pozytywnie. Tyczy się to zwłaszcza zawodnika WSS Wisła w Wiśle Aleksandra Zniszczoła oraz reprezentującego LKS Klimczok Bystra Jakuba Wolnego. Odległości wspomnianych "naszych" to odpowiednio 125 m i 124 m, zaś uzyskane miejsca - 8. i 16. Również pewnie przepustkę do konkursu zdobył kolejny z wiślan Paweł Wąsek, któremu 121,5 m pozwoliło na zajęcie 27. pozycji. Na 37. miejscu sklasyfikowany został Tomasz Pilch, następny z przedstawicieli klubu z Wisły, któremu zmierzono 116,5 m. Najbliżej lądował szczyrkowianin Stefan Hula, ale i jego 105 m wystarczyło, by w czołowej "50" się znaleźć.

Co ciekawe, wspomniana sztuka okazała się... oczywista. Do kwalifikacji przystąpiło ledwie 51 skoczków, co stanowi ilość najmniejszą od wielu lat. Biorąc pod uwagę fakt, że widmo dyskwalifikacji za nieprzepisowe kombinezony dotknęło dziś tercet zawodników, to przepustkę do konkursu zdobyło tylko 48-osobowe grono.

Polaków, w składzie mocno rezerwowym i pod wodzą trenerską Macieja Maciusiaka, zobaczymy 6, bo prócz przywołanych z klubów z Beskidów bez trudu eliminacje przebrnął Maciej Kot. Wygrał - i to żadne zaskoczenie biorąc pod uwagę dotychczasowe zmagania w Pucharze Świata w sezonie 2020/2021 - Niemiec Markus Eisenbichler.