
Piłka nożna - III liga
Szalona, ale zwycięska inauguracja
Bardzo ciekawym spotkanie z Lechią Zielona Góra bielszczanie zainaugurowali zmagania w III lidze w nowym sezonie.
Do trzech razy sztuka? Zawodnicy Rekordu "odczarowali" Zieloną Górę, gdzie dotychczas dwukrotnie dzielili się punktami z rywalem. Premierowa odsłona gry nie zwiastowała nadzwyczajnego widowiska. Mocna ulewa nie pozwalała na wirtuozyjną grę, przez co sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. W 35. minucie boisko z kontuzją opuścił Mateusz Gaudyn. W jego miejsce Piotr Jaroszek asygnował do gry Mateusza Glenia, który później okazał się być jednym z bohaterów spotkania.
Po przerwie mecz nabrał rumieńców. W 50. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Wojciech Okińczyc wykorzystując bierność bielskiej defensywy. Kolejne fragmenty meczu należały do głodnych bramkowych łupów. Niespełna kwadrans później ponownie był remis. Szymon Szymański na gola zamienił rzut karny podyktowany za faul na Marcinie Wróblu. Piłkarze Rekordu podtrzymali dobrą dyspozycję i w 69. minucie Marek Sobik, po precyzyjnym uderzeniu, celebrował gola dającego prowadzenie. Sytuacja "rekordzistów" skomplikowała się w tuż przed końcem meczu, gdy Lechia zdobyła bramkę z "wapna". Cel gości był jednak jasny – wrócić do Bielska-Białej z trzema punktami i to się ziściło. W 89. minucie akcję zainicjowaną przez świetnie spisującego się w tym meczu Michała Czernka wykończył wcześniej wspomniany Gleń.
Po przerwie mecz nabrał rumieńców. W 50. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Wojciech Okińczyc wykorzystując bierność bielskiej defensywy. Kolejne fragmenty meczu należały do głodnych bramkowych łupów. Niespełna kwadrans później ponownie był remis. Szymon Szymański na gola zamienił rzut karny podyktowany za faul na Marcinie Wróblu. Piłkarze Rekordu podtrzymali dobrą dyspozycję i w 69. minucie Marek Sobik, po precyzyjnym uderzeniu, celebrował gola dającego prowadzenie. Sytuacja "rekordzistów" skomplikowała się w tuż przed końcem meczu, gdy Lechia zdobyła bramkę z "wapna". Cel gości był jednak jasny – wrócić do Bielska-Białej z trzema punktami i to się ziściło. W 89. minucie akcję zainicjowaną przez świetnie spisującego się w tym meczu Michała Czernka wykończył wcześniej wspomniany Gleń.