"Rekordziści" do meczu z Dremanem przystąpili po niespodziewanej porażce z warszawską Legią, stąd chęć na błyskawiczną rehabilitacje była zrozumiała w szeregach podopiecznych Jesusa "Chusa". Goście postawili jednak bielszczanom nad wyraz wysoko poprzeczkę... 

 

Zawodnicy z Opola już w 3. minucie fetowali objęcie prowadzenia, gdy niepilnowany Arkadiusz Szypiński wykorzystał swoją okazję. Na odpowiedź bielszczan nie trzeba było jednak długo czekać, bo już kilkadziesiąt sekund później do remisu doprowadził Michał Marek. W kolejnych fragmentach doszło więc do otwartej wymiany "ciosów", z której lepiej wyszli piłkarze Dremanu. W 5. minucie bramkarza Rekordu pokonał Tomasz Lutecki, który swój wyczyn powtórzył w 11. minucie. Następnie Michał Kubik zdobył bramkę kontaktową, na którą znów odpowiedzieli przyjezdni... samobójczym trafieniem Mikołaja Zastawnika po pechowej interwencji. Na przerwę "rekordziści" schodzili z dwubramkową stratą. 

 

 

Wydawało się, iż mistrzowie Polski, w swoim stylu, zmienią losy meczu, wszak wszystko zmierzało ku temu, gdy Marek dzięki dwóm trafieniom doprowadził do remisu. Niestety, "rekordziści" nie podtrzymali dobrej gry, pozwalając rywalowi na kolejne trafienia. W 32. minucie po raz trzeci w tym meczu bramkarza Rekordu pokonał Lutecki, później celnym strzałem popisał się Nuno Andre Chuva i było jasne, że bielszczanom będzie niesłychanie ciężko o korzystny rezultat. Dopóki jednak piłka w grze... 

 

Znów nadzieje gospodarzy odżyły, gdy Marek w 36. minucie wpakował piłkę do siatki. Już tylko jedna bramka dzieliła Rekord od remisu. Niestety, w samej końcówce, gdy już bielszczanie postawili wszystko na jedną kartę decydujący "cios" wymierzyli przyjezdni i mecz zakończył się wygraną drużyny z Opola 7:5.