
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Szalony mecz. Od dominacji do niedosytu
Nieprawdopodobny przebieg ze zmieniającymi się losami miała kolejna ligowa konfrontacja czechowickiej „dwójki”.
Gdyby ktoś po 25. minutach batalii MRKS-u II z ekipą z Wisły Wielkiej szukał „styku” w owym starciu, nie zostałby potraktowany poważnie. Powód? Goście dominowali na murawie niepodzielnie. W 10. minucie Marcin Chrobak wykorzystał podanie Rafała Adamczyka wzdłuż bramki, otwierając wynik meczu. Po upływie kilku kolejnych minut z wrzutki Adriana Heroka pożytek uczynił na „bliższym” słupku Michał Adamus. We wspomnianej już 25. minucie Adamczyk obsłużył na 5. metrze Grzegorza Sztorca, który golkiperowi LKS-u nie dał szans. Na tym nie koniec, bo w niniejszym fragmencie spotkania rezerwy zdobyły jeszcze 2 gole, które uznanie nie zostały, a pojedynek „oko w oko” z bramkarzem miejscowych przegrał Adamczyk...
Zupełnie nic nie wskazywało, że do 48. minuty będzie... remis. Kolejno rzut rożny, rzut wolny i rzut karny sprawiły, że zamiast spacerku czechowiczanie drżeć musieli o końcowy rozdział punktów. Nieszczęścia ekipy z Czechowic-Dziedzic na tym się nie zakończyły. Ponowna „11” dała przeciwnikowi prowadzenie 4:3. – Podyktowanie tego rzutu karnego to skandal. Raczej nie jestem chętny do oceniania pracy sędziego, ale nie sposób pominąć to, że wskazał na rzut karny całkowicie „z sufitu” – zaznacza trener gości Marcin Sztorc.
I choć w samej końcówce „z wapna”, po faulu na Jakubie Przewoźniku i egzekucji G.Sztorca, „dwójka” uratowała remis, to nie sposób mówić o jakiejkolwiek satysfakcji z owego powodu. – Straciliśmy punkty. Takich meczów się nie wypuszcza, zwłaszcza przy takiej zaliczce, jaką mieliśmy – mówi z niezadowoleniem szkoleniowiec MRKS-u II.
Zupełnie nic nie wskazywało, że do 48. minuty będzie... remis. Kolejno rzut rożny, rzut wolny i rzut karny sprawiły, że zamiast spacerku czechowiczanie drżeć musieli o końcowy rozdział punktów. Nieszczęścia ekipy z Czechowic-Dziedzic na tym się nie zakończyły. Ponowna „11” dała przeciwnikowi prowadzenie 4:3. – Podyktowanie tego rzutu karnego to skandal. Raczej nie jestem chętny do oceniania pracy sędziego, ale nie sposób pominąć to, że wskazał na rzut karny całkowicie „z sufitu” – zaznacza trener gości Marcin Sztorc.
I choć w samej końcówce „z wapna”, po faulu na Jakubie Przewoźniku i egzekucji G.Sztorca, „dwójka” uratowała remis, to nie sposób mówić o jakiejkolwiek satysfakcji z owego powodu. – Straciliśmy punkty. Takich meczów się nie wypuszcza, zwłaszcza przy takiej zaliczce, jaką mieliśmy – mówi z niezadowoleniem szkoleniowiec MRKS-u II.