Spotkanie Zagłębia Lubin z Podbeskidziem Bielsko-Biała miało swoją wagę. Wagę ciężką, można by rzec. O punkty, o tzw. sześć punktów, rywalizowały dwa zespoły znajdujące się w dolnych rejonach tabeli.

TSP_Gorale Początek spotkania był bardzo spokojny. Serca kibiców mocniej zadrżały dopiero w 11. minucie. Łukasz Piątek idealnie obsłużył Miłosza Przybeckiego, ten przebiegł z piłką przy nodze kilkanaście metrów, ale przegrał pojedynek sam na sam z Richardem Zajaca. Byłemu zawodnikowi warszawskiej Polonii zabrakło spokoju i zimnej krwi. Po tej akcji gospodarzy, długo na boisku nie działo się nic ciekawego. Dopiero w 21. minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Krzysztofa Chrapka, do sytuacji strzeleckiej doszedł... Chrapek. Uderzył jednak w środek bramki strzeżonej przez Tomasza Ptaka. Kilka chwil później karygodnie przed własnym polem karnym zachował się Fabian Pawela, który futbolówkę zagrał po nogi Piątka. Pomocnik Zagłębia minimalnie przestrzelił. Kolejne uderzenie zawodnika gospodarzy, a konkretnie Arkadiusza Piecha, jakościowo było zdecydowanie lepsze. Były napastnik m.in. Ruchu Chorzów po prostopadłym podaniu z głębi pola stanął oko w oko z Zajacem. Przymierzył z ostrego kąta i otworzył wynik meczu. W 42. minucie Piech mógł ponownie wpisać się na listę strzelów. W asyście dwóch obrońców Podbeskidzie z kilku metrów uderzył jednak obok słupka.

Pierwsze 45 minut? Częściej przy piłce byli goście, ale nie stworzyli sobie żadnej, dogodnej sytuacji bramkowej. Podopieczni Oresta Lenczyka wypracowali trzy, jedna zakończyła się po ich myśli.

Druga odsłona nie zdążyła się na dobre rozpocząć, a było już 2:0. Z nieco przypadkowego dogrania Aleksandra Kwieka skorzystał Przybecki, który z obrębu pola karnego uderzył w długi róg. Nadzieje na korzystny wynik przywrócił „Góralom” Pawela. W 51. minucie z bliska skierował futbolówkę do celu. Akcję bramkową rozpoczął Piotr Malinowski. Filigranowy pomocnik dośrodkował na głowę Antona Slobody, Ptak uderzenie Słowaka obronił, ale przy dobitce Paweli był bezradny. Podbeskidzie po zdobyciu kontaktowego gola chciało i próbowało, ale nie potrafiło sobie wypracować okazji, po której mogłoby doprowadzić do remisu. W 73. minucie sytuacja gości stała się jeszcze trudniejsza. Piech uderzył tuż zza szesnastki, piłka otarła się o stopę Bartłomieja Koniecznego i wpadła do siatki obok wyciągniętego jak struna Zajaca. Po straconej bramce bielszczanie ponownie wzięli się do roboty. W 89. minucie kontaktowe trafienie powinien zaliczyć Marcin Wodecki,  ale minimalnie się pomylił. Kilkadziesiąt sekund później ta sztuka udała się Slobodzie. Na odwrócenie losów pojedynku było już jednak za późno.

Gospodarzom oddać trzeba to, że byli zespołem skuteczniejszym. Tym samy przeskoczyli „Górali” w tabeli i ponownie zepchnęli ich do strefy spadkowej.

Zagłębie Lubin – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (1:0) 1:0 Piech (30') 2:0 Przybecki (47') 2:1 Pawela (51') 3:1 Piech (73') 3:2 Sloboda (90'+1')

Podbeskidzie: Zajac - Sokołowski, Konieczny, Pietrasiak, Górkiewicz (55' Adu) - Sloboda, Łatka , Malinowski, Pawela, Jagiełło (63' Wodecki) – Chrapek (46' Deja) Trener: Ojrzyński