
Piłka nożna - IV liga
Szokujący pierwszy raz
Miejsce w fotelu IV-ligowego lidera ekipa z Czańca mogła zachować zwyciężając na terenie znacznie niżej notowanej w stawce Odry Centrum.
Tymczasem nie był to występ na miarę lidera rozgrywek. – Chyba zbyt luźno podeszliśmy do meczu. Generalnie jednak nie realizowaliśmy właściwie założeń. Zagraliśmy w jednostajnym tempie, ułatwiając przeciwnikowi grę – zaznacza trener ekipy z Czańca Maciej Żak. Gościom szczególnie się we znaki dał brak „żądła” w osobie Kamila Karcza.
Już po 120. sekundach wynik potyczki był nieoczekiwanie korzystny dla Odry Centrum. Faworyt zabrał się do nadrabiania strat, ale skuteczny był tylko w 25. minucie, gdy strzał Grzegorza Janiczaka wylądował tam, gdzie powinien. Na finiszu szarżę przeprowadził Adam Palarczyk, lecz przy finalizacji nie zachował przysłowiowej zimnej krwi.
Także druga połowa nie układała się po myśli LKS-u. Doskonałe okazje na zdobycie bramki dającej prowadzenie mieli Janiczak i Paweł Kozioł, wodzisławianie zaś kontrowali. Po jednym z takich wypadów faulu w polu karnym dopuścił się Miłosz Stawowy. Z „wapna” gospodarze się nie pomylili, zaliczkę posiadaną od 78. minuty zachowali do końcowego gwizdka arbitra spotkania.
Już po 120. sekundach wynik potyczki był nieoczekiwanie korzystny dla Odry Centrum. Faworyt zabrał się do nadrabiania strat, ale skuteczny był tylko w 25. minucie, gdy strzał Grzegorza Janiczaka wylądował tam, gdzie powinien. Na finiszu szarżę przeprowadził Adam Palarczyk, lecz przy finalizacji nie zachował przysłowiowej zimnej krwi.
Także druga połowa nie układała się po myśli LKS-u. Doskonałe okazje na zdobycie bramki dającej prowadzenie mieli Janiczak i Paweł Kozioł, wodzisławianie zaś kontrowali. Po jednym z takich wypadów faulu w polu karnym dopuścił się Miłosz Stawowy. Z „wapna” gospodarze się nie pomylili, zaliczkę posiadaną od 78. minuty zachowali do końcowego gwizdka arbitra spotkania.