Po trzech porażkach z rzędu Maksymilian Cisiec zdołał w minionej serii gier zremisować. Podobny wynik uzyskany w Bestwinie należałoby uznać za sukces. Beskid Skoczow LKS Bestwina rr „Najniższy wymiar kary” – dało się słyszeć w szeregach Maksymiliana po ostatnim gwizdku arbitra. – Myślę, że mogliśmy wygrać ten mecz np. 8:0, ale nie jesteśmy zachłanni – ocenia Sławomir Szymala, trener LKS-u z Bestwiny.

Gospodarze mecz rozpoczęli w sposób wręcz wymarzony. Bardzo szybko zdobyli dwa gole. Najpierw futbolówkę do celu lewą nogą skierował Mateusz Maciążka, następnie dośrodkowanie zamknął Mateusz Włoszek, z bliska pokonał Adriana Pietrasinę. Gdy w 20. minucie z dystansu celnie uderzył Damian Gacek, stało się jasne, że trzy punkty zostaną w Bestwinie. Przyjezdni nie potrafili w żaden sposób odpowiedzieć.

Po zmianie stron dominacja miejscowego zespołu nie podlegała dyskusji, ale szwankowała skuteczność. – Po pierwszej połowie wiedzieliśmy, że ten mecz wygramy. Zastanawialiśmy się jak wysoko. Spuściliśmy z tonu prowadząc trzema bramkami – komentuje szkoleniowiec drużyny z Bestwiny, która zmarnowała w tej części meczu kilka dobrych okazji na dobicie rywala. Wynik spotkania w końcówce ustalił Szymon Skęczek, wykorzystał rzut karny.

LKS Bestwina – Maksymilian Cisiec 4:0 (3:0) 1:0 Maciążka (5') 2:0 Włoszek (6') 3:0 Gacek (20') 4:0 Skęczek (90', z rzutu karnego)

LKS Bestwina: B.Droździk – Makowski, Duś (80' Żurek), Gołąb, Maciążka, Pokusa (75' Nowak), M.Droździk, Włoszek (70' Radwański), Gacek, Skęczek, Sawicki (60' Łoś) Trener: Szymala

Maksymilian: Pietrasina – Miodoński, Trzop, Semik (46' Dudka), Motyka, Gołębiowski, Nowak, Kliś, Ł.Figura, Wróbel, M.Figura Trener: Kupczak